Perfumy baśniowe: Mon Premiere czy zupełnie nie?

Jutro będą, więc póki co mam na ich temat jedynie wyobrażenia, a raczej… mam co do nich wielkie nadzieje. Niestety, naczytałam się opinii na temat tego zapachu i (być może też niestety), uczepiłam się jak bluszcz tych, w których pojawiło się określenie: baśniowe. Czy okażą się najbardziej baśniową kompozycją, jaką znam?

Na przykład Shalimar Guerlain to perfumy jak z Baśni 1001 nocy… Flakon fiołkowych Feerie od Van Cleef & Arpels nie bez powodu zaczyna się gałązką, na której siedzi elf. A edp Lolita Lempicka marki Lolita Lempicka, które kiedyś miałam – owszem, pachniały bajkowo, migocząc nutami jak wróżka skrzydełkami. Fajny był, owszem, ale nie aż tak, by na stałe mieć go w kolekcji. Ech, wtedy był na niego szał…W przypadku  Mon premiere liczę na więcej.

Tak by pachniał Dzwoneczek?

Recenzje, które wskazywały, że Mon premiere to zapach baśniowy czytałam na fragrantica.com. Dziewczyny pisały tam, że gdyby Dzwoneczek z bajki o Piotrusiu Panu używała perfum, to właśnie Mon Premiere.

Przez inne osoby określany był jako bardzo słodki, a jednocześnie jako rozcieńczona jego poprzednia wersja (Lolita Lempicka Oryginal, z listkiem bluszczu przy korku, nie z dwoma literkami L). Z wiśnią w czekoladzie…

Oczywiście na temat Mon premiere pisano dużo więcej, ale to, co przytoczyłam wyżej były jak dwa bieguny, które nie chciały przestać działać mi na wyobraźnię.

Wróżka pachnąca wiśniową czekoladką? Jak to?

Nuty głowy to właśnie te wiśnie, gwiazdki anyżku i gwiazdkowe listki bluszczu.

Nuty serca: lukrecja, irys, fiołek, zwartnica

Nuty bazy: pralinka, wanilia, tonka, wetyweria, piżmo.

A wszystko to miało się mieszać w zapach słodki, ostry, pudrowy i zielony jednocześnie… To miałyby być  czary, które przenoszą prosto w baśniową scenerię? Dodające skrzydełek jak u ważki? Uosabiające wróżkę Dzwoneczek (z powieści Piotruś Pan), uznaną przez literaturoznawców  za archetyp kobiety, która potrafi być równie miła, jak złośliwa… Nie potrafi też powiedzieć, czego chce, bo po pierwsze: jest niema, a po drugie: jeszcze nie do końca wie, o co jej chodzi.

Magiczny pyłek i poziomki

Okazało się, że Mon Premiere pachnie właściwie tak samo jak Lolita Lempicka w fioletowym jabłuszku (choć inni twierdzą, że pachnie jak Lolita Lepicka Oryginal w turkusowym jabłuszku, co też jest możliwe, bo tego zapachu akurat nie znam).

Lekko się rozczarowałam. Pewnie, że fajnie, kiedy marka obdarza swoje zapachy jakąś charakterystyczną nutą nie do podrobienia, ale nazywać zapach Mon Premiere i fundować niemal kropka w kropkę to samo, co już było?

Z drugiej strony, przypomniałam sobie początek lat dwutysięcznych i jak przyjemnie mi się w gruncie rzeczy nosiło tę Lolitę. Najprzyjemniej jesienią i zimą. Ale nie wiem, czy teraz, 20 lat później, to najlepszy pomysł… Czy sama w tym nie będę się czuć jak dzidzia-piernik i co stanie mi na przeszkodzie, by czuć się dobrze.

Tak, tak mógłby pachnieć Dzwoneczek. I pewnie niejedna z nas lubi się z nim utożsamiać, bez względu na wiek i to nie jest żaden grzech. Osobiście jednak uważam, że nie mam wiele wspólnego z Dzwoneczkiem 🙂 Nawet, gdybym chciała.

Mojej Sześcioletniej bardzo się podoba ten zapach. Kto wie, może za 10-12 lat kupię jej turkusowe jabłuszko lub inne (które też będzie pachniało tak samo)od Lolity. Krótko mówiąc: Mon Premiere to mój pierwszy pomysł na perfumowy prezent dla córki 🙂

W nos lekko świdruje ten magiczny pyłek… Tak, jakby świetlisty. I tak, tak mogłaby pachnieć leśna wróżka, pod warunkiem, że uwielbiałaby poziomki. Ponieważ o ile wiśni (ani w czekoladzie ani bez) wyczuć się tu nie da, to poziomki – owszem.

W jednej recenzji ktoś pisał, że wyczuwa tu truskawki… A ja napiszę, z całą stanowczością, że są to poziomki. Słodkie poziomki leśne, z polany, wokół któej wije się na drzewach bluszcz.

A jakie perfumy (edp, edt, edc) są według Ciebie najbardziej baśniowe?
Jakich perfum używałaby wróżka Dzwoneczek?
Znasz Mon Premiere?