O odkurzaczach obrotowych (na przykładzie naszego Rumburaka)

Odkurzacze obrotowe to bardzo grząski temat do rozmowy. Osobiście znam osobę, z którą nie da się rozmawiać o czymś innym, więc… No, czai się tu pewne niebezpieczeństwo, że jak zaczniecie, to nie skończycie. Jeśli macie pewność, że plany mania lub manie odkurzacza obrotowego nie zamieni się w manię — zapraszam do rozmowy. Będzie przede wszystkim o wadach okrągłych, samosprzątających robotów.

Jest już z nami cztery miesiące, więc zdążyłam go poznać na wylot. Dokładnie znam wszystkie jego wady i zalety. Tak naprawdę, że „mania” go cieszę się tylko z jednego powodu. A w moim prywatnym rankingu prym wiódłby zupełnie inny odkurzacz niż nasz.

Naszego nazywam Rumburakiem. Po pierwsze dlatego, że obrotowe odkurzacze często funkcjonują pod nazwą Rumba (chyba jedna z marek). Po drugie dlatego, że… być może osoby, które chodziły ze mną do podstawówki pamiętają Rumburaka. Ciecia, który wyglądał jak czarodziej z Arabelli i pilnował porządku, ale nikt go nie lubił. Rządził się jak mało kto i wredny był.

Zalety odkurzacza obrotowego

Niepodważalną zaletą tego cholerstwa jest to, że sprząta. Niestety, nigdy wcześniej nie miałam codziennie poodkurzanych i umytych podłóg. Zwyczajnie nie było śmiałka, który podjąłby się tego dzieła. Z akcentem na codziennie. A ten proszę – nie robi żadnej łaski, ma czas i moc.

Wady odkurzacza obrotowego

Choć w pewnym sensie to sztuczna inteligencja, to jednak sztuczna… Niby ma kamerę i światło, żeby omijać co trzeba, ale w gruncie rzeczy to nie odkurza tylko tego, co jest większe od niego.

Kable na podłodze? Rumburak zeżre.

Kartki, skakanka, LEGO? Zeżre.

A co zrobi z ładowarką w kontakcie? Wyrwie ją z kontaktu. I pociągnie za sobą. I będzie ją ciągnął jak złapaną mysz.

A co zrobi z kablem i wtyczką od lampki? Oczywiście, że wyciągnie z kontaktu. Chcąc zeżreć.

To wcale nie koniec.

Np. Rumburak  zawsze szoruje mi po stopach, kiedy zmywam naczynia. Serio, rzadko kiedy zdarza się tak, że zmywam, a on nic.

Prócz tego lubi więzić mnie w kiblu. Kiedy chcę wyjść – kręci się przy drzwiach tak, że nie ma opcji, by je otworzyć. I trzeba czekać, aż uzna, że warto odjechać.

Czy sam chodzi do kibla wylewać brudną wodę? A skąd! Kobiecym, rzeczowym głosem domaga się tego od domowników. Śmierdzi to jak diabli.

Do czynności pielęgnacyjnych należy też cotygodniowe wyciąganie z niego włosów. No, naszych. Bo cała trójka ma długie i… to za dużo jak na jego szczoty.

W dodatku głośny – jak mówi „opróżnianie pojemnika na kurz” to wiadomo, że zaraz rozlegnie się szum, jakby zaraz miał wystartować w kosmos.

Oj, mamy na pieńku.

Jaki odkurzacz obrotowy jest najlepszy?

Podejmując decyzję o czarnym rumbie, kierowaliśmy się tym oto rankingiem.

Ale szczerze mówiąc mam na ten temat własne zdanie. Najlepszy odkurzacz obrotowy to taki,  którego jeszcze nikt nie wymyślił, czyli:

  • samosprzątający,
  • samowymieniający sobie szmatki do podłogi,
  • samowymieniający sobie wodę z brudnej na czystą (podłączony do kanalizacji?)
  • ze szczotami, które wytrzymają 2 tygodnie odkurzania u długowłosych właścicieli,
  • cichy,
  • niewyrywający kabli z gniazdek,
  • tani.

W moim rankingu taki odkurzacz byłby numerem 1. Do tego stopnia, że darowałabym już mu bawienie się ze mną w zakładniczkę i szorowanie po piętach przy zmywaniu. Rumburak wcale nie jest najlepszy.