Niby oczywiste a fascynujące: inni widzą nas zupełnie inaczej niż my sami… Efekt? Wciąż nam się wydaje, że to my robimy więcej w domu niż nasz partner. Albo, że — czego jak czego — ale nikt nie jest w stanie, zarzuć nam, że nie jesteśmy inteligentni. Albo kompetentni. Albo ważni. Każdy z nas ma w sobie egocentryka, „który chce być panną młodą na każdym weselu i nieboszczykiem na każdym pogrzebie”… Dotyczy to nie tylko znanych a kontrowersyjnych postaci ze świata polityki czy szołbiznesu. Ale i Twojego znajomego Narcyza czy Bufona. A także znajomego o niskim poczuciu wartości — tego, który jadąc autobusem i słysząc śmiech, jest przekonany, że ktoś śmieje się właśnie z niego…
Nasze największe złudzenie to przekonanie, że jesteśmy tym, za co się uważamy
Henri-Frédéric Amiel
Eleanor Roosvelt miała powiedzieć kiedyś, że „Ludzie wybitni rozmawiają o problemach, ludzie przeciętni o wydarzeniach, ludzie mali o swoich bliźnich”. Chociaż autorem tych słów jest raczej Jules Romains… W każdym razie na pewno nie Remigiusz Mróz, choć niektórzy podpisują ten cytat jego nazwiskiem (choć w Kontratypie wyraźnie zaznaczył, że to słowa Eleanor Roosvelt). Bla. Mimo wszystko, temat do rozmowy, który dziś rzucam to ludzie. Może jestem mniej inteligentna niż mi się wydaje 🙂
Z drugiej strony, w myśl tego cytatu, psychologowie społeczni też nie zaliczają się do ponadprzeciętnie inteligentnych (w końcu niby to prowadzą dyskursy o problemach, ale tak naprawdę o ludziach). Tak czy inaczej, właśnie psychologowie społeczni (z E. Aronsonem na czele), w oparciu o wyniki przeprowadzonych badań, uważają, że ludzie często mają skłonność do bycia pępkiem świata. A także do chronienia swego Ja, co objawia się tym, że:
- źródło swoich sukcesów widzimy w swoich zaletach (np. inteligencji, błyskotliwości, zaradności, przenikliwości, pracowitości, wytrzymałości, odporności psychicznej, cierpliwości, urodzie, etc.)
- źródło swoich porażek widzimy w… sytuacji lub innych ludziach.
Krótko mówiąc, przypisujemy sobie to, co dobre a wypieramy się tego, co złe. Chyba że depresja albo fobia społeczna każe nam czuć się winnym, zbędnym lub śmiesznym… W obu przypadkach możemy jednak mówić o pewnej irracjonalności. Tak jak to, że inni ludzie mogą o Twoim sukcesie pomyśleć jak o farcie. A o Twoich porażkach — jak o skutkach Twoich wad.
Co złego, to nie ja
Cóż, nie trzeba być psychologiem społecznym, by zgodzić się z tym, że:
- dobra ocena z klasówki lub egzaminu na studiach to efekt znakomitego przygotowania – ale kto dostał pałę, ten ciskał gromy w nauczyciela lub profesora, lub zwalał wszystko na cholerny pech;
- mąż (narzeczony, partner), zapytany o to jaką część obowiązków domowych wykonuje, odpowiada, że ponad 50% i uwaga — na to samo pytanie — identycznie odpowiada jego druga połowa; po prostu każdy bierze bardziej pod uwagę swój wkład 🙂
- sporo ludzi ocenia siebie samych dużo bardziej pozytywnie niż swoich przyjaciół, znajomych, teściowe, etc. sądząc, że są „powyżej przeciętnej”.
Wystarczy przypomnieć sobie kogoś ostatnie spotkanie towarzyskie, podczas którego zdarzyło Ci się o kimś rozmawiać (oczywiście — ani autorka, ani Czytelnicy tego bloga nie mają w naturze obgadywania bliźnich, ale czasem ktoś ich po prostu obrzydliwie sprowokuje). Ciekawe czy ktoś, o kim ostatnio rozmawialiści, w ogóle ma pojęcie jakie (brzydkie) cechy mu przypisujesz Ty lub inni jego znajomi.
Piękniejsze w oczach innych
Jest też druga strona medalu. Swego czasu firma Dove zrobiła sprytny marketingowo eksperyment (sprytny – by normalne kobiety mogły utożsamiać się z tą marką jeszcze bardziej niż dotąd). Ale – pomijając kwestie marketingowe – wyniki tego eksperymentu uważam za całkiem prawdopodobne…
Do udziału zaproszono portrecistę sądowego FBI i kobiety. Portrecista, nie widząc modelki — siedzącej do niego tyłem — ma za zadanie narysować jej twarz. Tworzy portret w oparciu o odpowiedzi na swoje pytania (np. powiedz, jakie masz oczy, rzęsy, brodę, etc.). Potem rysuje drugi portret, lecz odpowiedzi na te same pytania udziela mu inna kobieta, która miała okazję przyjrzeć się portretowanej dziewczynie (np. powiedz, jakie ona ma oczy, rzęsy, brodę, etc.). W ten sposób powstały pary portretów wszystkich uczestniczek eksperymentu.
Okazało się, że portrety, które powstały w oparciu o informacje udzielane przez inne kobiety, bardzo różnią się od tych, powstałych w oparciu o opisy portretowanych uczestniczek. Na tych drugich dziewczyny są dużo piękniejsze…
Mapa skarbów, czyli co jest najważniejsze w życiu?
Co i raz na fb pojawiają się „psychozabawy”, które polegają na tym, że klikasz (w dzień lub miesiąc urodzin) i dowiadujesz się: jaką jesteś pizzą a jakim drinkiem, jaka piosenka opisuje Cię najbardziej, kim byłeś w poprzednim wcieleniu, etc. Potem to udostępniasz — wraz z bardzo pochlebnym opisem wartości, które wyznajesz — i opatrujesz skromnym: coś w tym jest.
I faktycznie coś w tym jest, skoro grę nametestes lubi 370 tys. osób. Ale wczoraj wieczorem postanowiłam zrobić sobie trudniejszy test. Przygotowanie tego wpisu zmotywowało mnie do zrobienia mapy wartości, do czego przymierzałam się już od jakiegoś czasu… Ale po kolei.
Z listy 100 wartości (podaję je niżej w kolejności alfabetycznej) najpierw wykreśliłam 40, które uznałam za najmniej istotne. Z pozostałych sześćdziesięciu — wykreśliłam kolejne 20 – zostało czterdzieści… I zaczęły się schody. Bo – zgodnie z instrukcją psychologów, twórców tej „psychozabawy” – musiałam wykreślić kolejne 20 wartości. A potem jeszcze 10. W ten sposób, ze stu zostało dziesięć rzeczy, które uważam, za najważniejsze.
(Zachęcam do takiego zmapowania swoich wartości — to świetny temat do rozmowy z samym sobą).
Poprosiłam męża, by zerknął na tę setkę i wybrał 10 wartości, które według niego są dla mnie najważniejsze. Potem porównałam obie listy. Okazało się, że nie powtarzała się na nich żadna z wartości... Mój własny mąż widzi świat moich wartości inaczej niż ja!
Lista wartości do zmapowania:
Aktywność
autentyczność
autonomia
bezpieczeństwo
biegłość
bliskość
ciepło
ciekawość
cierpliwość
czułość
czystość
delikatność
dobre relacje z ludźmi
dobrobyt
doskonałość
duma
dyskrecja
efektywność
ekspresja (twórcze wyrażanie siebie)
elastyczność
empatia
entuzjazm
estetyka
godność
harmonia
honor
konsekwencja
kompetencja
kreatywność
lojalność
ład
mądrość
miłość
nadzieja
natura (środowisko naturalne)
niespieszność
niezależność
odpowiedzialność
odwaga
otwartość
pasja
perfekcja
piękno
pobożność
poczucie humoru
poczucie przynależności
pogoda ducha
pokora
pokój na świecie
pozwanie nowego
prawda
prawość
prestiż
prostota
przyjaźń
przyjemność
radość
relacje intymne
rodzina
rozum
racjonalność
rozwój
równość
ryzyko
rzetelność
skromność
sława
splendor
spokój wewnętrzny
spontaniczność
sprawiedliwość
sprawność
stanowczość
szacunek
szczerość
szczęście
szczodrość
szlachetność
tolerancja
tradycja
troskliwość
twórczość
uczciwość
umiarkowanie
wiarygodność
wierność
władza
wolność
wolny czas
wrażliwość
wspólnota
współczucie
wygoda
wyjątkowość (bycie kimś niepowtarzalnym)
wyrozumiałość
zaangażowanie
zaradność
zaufanie
zdrowie
Literatura:
D. Ariely: Potęga irracjonalności, Sopot 2018,
E. Aronson: Człowiek istota społeczna, Warszawa 1998,
E. Aronson, G. Wieczorkowska: Kontrola naszych myśli i uczuć, Warszawa [2001]
M. Brzezińska, A. Srebrna: We własnych butach, „Charaktery” 2016 nr 1.
fot.1 pixabay, fot. 2 freepik
Faktycznie kopalnia tematów:) ale to super sprawa ogólnie rzecz biorąc. Zmapowałem:)
Ja to wszystko jest dobrze napisane.
Ludziom czasami ciężko się przyznać do porażki, lepiej zrzucić właśnie to na innych na przypadek, na los.
Ale sukcesami to już lubimy się chwalić 🙂
Bardzo mądry tekst 🙂 To prawda, ze często ciężko nam przyznać się do błędu i lubimy zrzucać winę na innych. Ale chyba najgorszy jest egocentryzm i myślenie,że jest się lepszym od innych… Niektórzy ludzie tak mocno to zaznaczają, że aż nie miło…
Ciekawe czy ktoś, kto Cię dobrze zna przyporządkowałby Ci te same wartości 🙂 Znam Cię wyłącznie ze zdjęć, które robisz ale obstawiam, że na Twojej mapie nie zabrakło: aktywności, natury i pasji.
Tak, rzadko kiedy ktoś przyznaje, że sukces ma wielu ojców 🙂 Chcemy być skuteczni i samodzielni, cholera, mam wrażenie, że sama mam tak zbyt często… Uderzyć się w piersi przy porażce jest tak trudno…
Dziękuję 🙂 I zgadzam się z Tobą co do tych, którzy karmią się swoją "ponadprzeciętnością". Brak szacunku do innych chyba wyklucza autentyczne poczucie własnej wartości…
Po pierwsze brawo za podanie bibliografii! A co do samego tekstu – ja akurat siebie oceniam dość krytycznie, wydaje mi się, że mogłabym wiele rzeczy zrobić inaczej. Na szczęście, nauczyłam się nie przejmować głupotami, wpadkami aż tak 🙂 Ludzie lubią tych, przy których mogą ogrzać się w blasku chwały, a zmykają gdy zaczynają się jakieś problemy. Bywa. Trzeba po prostu też nauczyć się obserwować i takie osoby odsuwać od siebie, a jeżeli zauważymy takie zachowanie u siebie.. No cóż 🙂
Pozdrawiam!
Myślę, że z wiekiem stajemy się mniej krytyczni wobec siebie, w każdym razie u mnie tak jest, kiedyś bardziej się przejmowałam zdaniem innych, teraz podchodzę do siebie na luzie 🙂
Kolejny niesamowity wpis i jaka ciekawa psychozabawa.Pozdrawiam serdecznie 🙂