Ćwiczenie na kreatywność dla początkujących, średnio- i zawaansowanych

Od ponad dwóch tygodni próbuję wykonać jedno z ćwiczeń z pewnej bardzo fajnej książki dla młodych pisarek (myślę, że młodzi pisarze też się łapią). Być może to, że nie idzie mi dobrze, wynika z tego, że nie jestem ani pisarką, ani młoda.  W każdym razie uparłam się i pomyślałam, że jak napiszę temat do rozmowy na ten temat, to coś mnie odblokuje.

Ćwiczenie, o którym mowa można wykonać na trzech poziomach trudności. Od razu uprzedzam, że poziom dla zawaansowanych to wyzwanie nie lada i… na pewno uda się wielu osobom 🙂

Ćwiczenie na kreatywność i wyobraźnię

Pisarka bez wyobraźni jest jak pusta fontanna. W ogóle człowiek bez wyobraźni jest jakiś taki nudniejszy… Dlatego ćwiczenie to wcale nie jest adresowane wyłącznie dla ludzi, którzy chcą mistrzowsko władać piórem. Ale również dla tych, którzy chcą przeżyć fajną przygodę jeszcze tego lata.

Ćwiczenie na kreatywność: poziom dla początkujących

Już piszę o co chodzi. Mianowicie, należy wymienić 8 miejsc, w których nigdy się nie było, a chciałoby się tam trafić choć na chwilę. Ale uwaga, nie bierzemy pod uwagę miejsc, które są poza naszym zasięgiem (odległościowym, finansowym, fizycznym, emocjonalnym, itd.).  Odpada np. kosmos, kuluary obrad WHO (chyba, że nie), bezludna wyspa na oceanie (chyba, że nie), itd…

Właśnie na tym etapie utknęłam.

No bo gdzie ja bym mogła chcieć się znaleźć? Co to mogłoby być za miejsce, zważywszy, że dotąd moja noga tam nie postała, ani wzrok tam nie padł…

Ćwiczenie na kreatywność: poziom dla średniozawaansowanych

Jeśli komuś przyszło wymienienie tych 8 miejsc bez trudu, gratuluję serdecznie.

Drugi poziom trudności polega na opisaniu tych miejsc. Słowami. A najlepiej namalowaniu ich słowami tak, że ktoś, kto będzie czytał te opisy – dokładnie zobaczy, poczuje, usłyszy i wyobrazi sobie tę przestrzeń.

Prościzna? Super!

Ćwiczenie na wyobraźnię: poziom dla zawaansowanych

Ostatni, najtrudniejszy poziom trudności polega na… dotarciu do tych miejsc w najbliższym tygodniu/miesiącu/roku/pięcioleciu.

A następnie ulepszeniu swych opisów (jeśli to w ogóle możliwe) o przeżycia, które towarzyszyły odkrywaniu tych ośmiu miejsc.

I wszycho.

Próbuję obejść trochę zasady, np. wymieniając miejsce, które znam, ale w nowych okolicznościach (np. wizyta na ulubionym wrzosowisku z dwoma innymi wariatkami, żeby poczuć się jak trzy wiedźmy z Makbeta). Ale ustalmy, że to zupełnie inne ćwiczenie na wyobraźnię i… trzymajmy się zasad. Powodzenia wszystkim kreatywnym!