Właśnie skończyłam czytać poradnik dla rodziców „Wysoko funkcjonujące dziecko ze spektrum autyzmu”. To pozycja naukowa, wydana przez Uniwersytet Jagielloński, więc zapewne godna uwagi o wiele bardziej niż broszury o autyzmie. A napisana naprawdę zrozumiały, nienaukowym językiem. Jednocześnie może być kopalnią tematów do rozmowy. I to nie tylko rodziców autystyków nisko- czy wysokofunkcjonujących.
Kiedy rozmawiamy z dziewczynami (ale i chłopakami) o autyzmie, to aż trochę się dziwimy, że taką skalę przyjęło to całe spektrum… Np. Monika uważa, że od razu przypomina się jej jak kiedyś mnóstwo dzieciaków diagnozowanych było pod kątem ADHD. Potem pojawił się autyzm i zespół Aspergera, czyli łagodniejsza odmiana autyzmu. A teraz jest spektrum. A potem będzie coś jeszcze.
Wysokofunkcjonujące dzieci ze spektrum: samotne historie z ASD w tle
Po czym poznać, że dziecko jest ze spektrum autyzmu (ASD)? Musi wystąpić cały szereg zjawisk, które jak puzzle ułożą się diagnostom w pewną spójną całość. Bo o tym, czy dziecko jest ze spektrum nie dowiemy się z sieci, a z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Gdzie dzieciak będzie poddany rozmaitym testom, obserwacjom i badaniom. No dobra, ale coś musi się zadziać, żeby uznać, że warto zajrzeć do tej PPP…
W książce „Wysoko funkcjonujące dzieci ze spektrum autyzmu” są opisane bardzo różne niepokojące zachowania maluchów. Łączy je brak umiejętności społecznych, których dzieciak nie może jakoś naturalnie nabyć. I np. gdy inne dzieci się bawią, gadają, kłócą, zapoznają – to taki dzieciak albo ma na to wywalone albo bardzo mu przykro, że z nim nie chcą się bawić, gadać, kłócić czy zapoznawać.
Wysokofunkcjonujące dzieci ze spektrum: „dziwne” i/lub „niegrzeczne”
Ale to nie koniec. Do tego dochodzą różne rytuały, które pozwalają dziecku czuć się komfortowo. Niektóre mogą wydawać się dość zabawne. Np. po wejściu do samochodu jeden chłopiec wymagał, by wszyscy pasażerowie kolejno zapinali pasy – zgodnie z ruchem wskazówek zegara, w innym wypadku była draka i trzeba było zaczynać początek podróży od początku.
No i wąskie, mocno ugruntowane zainteresowania. Np. liczby, kosmos, zwierzęta jajorodne, itp. Bogactwo (wiedzy, talentu) w pewnych dziedzinach idzie w parze z brakiem w dziedzinach innych.
Często występują też problemy z sensoryką, np. nadwrażliwością dotykową lub układem proprioceptywnym (który odpowiada za czucie własnego ciała w przestrzeni). Może współwystępować depresja, lęki, zaburzenia uczenia się.
Tak czy siak, z różnych przyczyn dzieci (nawet bardzo wysokofunkcjonujące) uchodzą za „dziwne” lub „niegrzeczne”. Bo np. dużo łatwiej wpadają w furię lub „odpływają” w swój świat.
Podsumowując: wysokofunkcjonujące dzieci ze spektrum są niezwykłe. Wyjątkowe. Każde jest inne.
Czego dowiesz się z książki „Wysokofunkcjonujące dzieci ze spektrum autyzmu”
Być może pewnego dnia sam/a uznasz, że Twoje dziecko wymaga diagnozy. Albo ciocia z przedszkola lub pani ze szkoły powie pewnego dnia, że dobrze by było zdiagnozować Twoją pociechę pod kątem spektrum.
Książka „Wysoko funkcjonujące…” pozwoli Ci dowiedzieć się czy grupa diagnostów, którzy pochylili się nad Twoim dzieckiem – zrobili to zgodnie ze sztuką.
Poza tym:
- poznasz historie dzieci i dorosłych, którzy mimo spektrum nauczyli się świetnie sobie radzić,
- dowiesz się jak rozmawiać ze swym dzieciakiem i jak je lepiej rozumieć,
- zaczniesz koncentrować się na mocnych stronach swej pociechy,
- przeczytasz o terapiach wysokofunkcjonujących dzieci ze spektrum autyzmu,
- a także o tym, jak stawić czoła problemom w szkole oraz związanym z dojrzewaniem i dorosłością dziecka.
I będziesz na czasie – przynajmniej do momentu aż eksperci będą szukać innych źródeł „dziwnych” i/lub „niegrzecznych” zachowań dzieci.
Tematy do rozmowy a propos wysokofunkcjonujących:
- Gdzie zaczyna się „dziwność” a gdzie kończy zwyczajność?
- Jak wygląda i zachowuje się dzieciak idealnie „zwyczajny”, od którego na lewo są „mniej zwyczajni” a na prawo „bardziej zwyczajni”?
- Co z dziećmi ze spektrum, których kiedyś zdiagnozowano źle? Ilu z nich samodzielnie nauczyło się funkcjonować świetnie w tym świecie?
- Jak często można spotkać na swej drodze ludzi, którzy powinni nosić przy sobie karterczkę o treści:
„MAM ASD. TO ZABURZENIA, KTÓRE SPRAWIAJĄ, ŻE NIE ROZUMIEM SYTUACJI SPOŁECZNYCH I CZASAMI NIE JESTEM PEWIEN, JAK SIĘ ZACHOWAĆ LUB CO POWIEDZIEĆ. DZIĘKUJĘ ZA ZROZUMIENIE.”
Osobiście śmiem uważać, że taką karteczkę powinniśmy nosić wszyscy 🙂
Źródło:
S. Ozonoff, G. Dawson, J. C. McParland: Wysokofunkcjonujące dzieci ze spektrum autyzmu. Kraków 2015
Najnowsze komentarze