W moim domu rodzinnym choinka zawsze była sztuczna. Odkąd sama mam rodzinę – co roku kupujemy świerk w donicy, który potem, z korzeniami ląduje w ogrodzie za chałupą. Moja siostra najwoli jodłę… Jak widać, nawet wśród najbliższych krewnych poglądy na bożonarodzeniowe drzewko mogą być bardzo różne.
Według zwolenników plastiku – z takiej „choinki” się nie sypie i w ogóle jest najmniej zamieszania. Po prostu wyciąga się, rozgina gałęzie i stroi. Tanioszka i ekologicznie, bo w końcu nie bierze się udziału w masowej zagładzie choinkowych uczniów ze szkółek. Argumenty nie do zbicia, chyba że nie lubi się plastiku i już. Pozostaje pytanie o symbolikę i dawne wierzenia dotyczące iglastych drzewek… Sama nie wiem, które – świerk czy jodła – mają bardziej pogańskie korzenie.
W roli głównej: świerk
Świerk to gatunek drzewa starszy od Adama i Ewy (jeśli uznamy, że para prarodziców pojawiła się na świecie w czwartorzędzie). Świerki porastały lasy mitologiczne, w których polował Akteon. Starożytni Grecy zresztą podkreślają, że ze świerków właśnie powstawały „gaje bogów nieśmiertelnych”. Czy wiesz, że nowe świerki rodziły się wraz z młodziutkimi Driadami, boginkami leśnymi?
Wiara w moc świerkową
Pogańska wiara w moc świerkową, panowała w Polsce do połowy XVII wieku (całkiem sporo czasu od Chrztu Polski). Dookoła takiego świętego drzewa chodzono dookoła na kolanach, strojono go we wstążki i wróżono z powiewów wiatru (w którą stronę poruszał wstążkami – z tej strony miało przyjść szczęście).
A w połowie XX wieku, na Podhalu byli tacy, co wierzyli, że owiec nie można gnać przez cień, który smrek (świerk) rzuca, bo będą miały robaki. Ale jeśliby owce już stanęły w cieniu takiego smreka – nie wolno ich przeganiać gwizdaniem, bo wtedy – biada – wszystkie okoliczne złe duchy usłyszą, zlecą się i polezą za owcami do zagrody…
Kora świerkowa do herbaty i… niech pierdzi straszny facet
Mężczyźni, którzy obawiali się uroków rzucanych przez kobiety – zaszywali im w podwiązki igłę smrekową i… luzik, już żadnych czarów miłosnych z jej strony obawiać się nie musieli.
Ha, ale świerkowe igły to był też sposób na nieumiejętnych czarodziejów płci męskiej. Wystarczy zmielić korę świerkową, wysuszoną na słonku i dosypać takiemu do herbaty. Jak wypije to: „taki bedzie wse pierdział i nie ma siły powstrzymać to w dupie„. Czyli zły czarownik (czyli taki, co tylko szkodzi a nic nikomu nie pomaga) zacznie puszczać wiatry na całego…
Świerk: dobre drzewo
Okazuje się, że świerki na posesji mają swoją długą tradycję. Niegdyś celowo budowano siedziby właśnie w pobliżu „dobrego drzewa”, które miało szczególną moc jeśli chodzi o ochronę domostwa i obejścia przed demonami. Potem – jeśli nigdzie blisko świerku nie było – sadzono go blisko domu, by strzegł przed „złem” (dlatego często rósł sobie nieopodal furtki lub drzwi domowych).
Mimo że długo bano się rąbać świerki, w XIX wieku zaczęto je ścinać na potęgę. Na potęgę: chałup, mostów, czółen, domowych sprzętów, michy i instrumenty muzyczne.
Wiadomo, że przez pierwsze 15 lat życia rośnie powoli, za to potem nadrabia aż miło. Może sięgać nawet 50 m. wysokości i 6 m w obwodzie. Oczywiście pod warunkiem, że nie dopadną go korniki albo młode jelenie, które uwielbiają ocierać się oń porożem. Albo ludzie, którzy nie wyobrażają sobie, by choinka była sztuczna lub… jodłą.
Jodła – drzewo z praborów
Piękna, wyniosła, wonna. Majestatyczna za sprawą sylwety nie dającej się byle podmuchom wiatru. Czy można się dziwić naszym przodkom, że i jej oddawano cześć?
Jodła: drzewo inne niż wszystkie
Starożytni Grecy poświęcili jodłę Artemidzie – bogini lasów , bóstwu księżycowego światła i bóstwu nagłej śmierci. A starożytni Rzymianie praktykowali kult drzew m.in. wróżąc z szumu jodłowych gałęzi, z cieni padających na pnie jodłowe i zachowania ptaków, które przycupnęły na jodle. To co się śniło temu, kto przysnął pod jodłą – było wolą bogów.
Czcią otaczali jodłę również starożytni Żydzi. To z jej drewna budowano świątynie.
Szczególnym kultem darzono jodły w Rumunii. Wierzono tam, że kiedy ktoś powiesi się na jodle – wiatr wcale nie wieje tak jak kiedy ktoś powiesi się na innym drzewie. Jodłowa trumna miała z kolei dawać gwarancję spokojnego snu zmarłej osoby.
Dawno, dawno temu: tylko gałązki i tylko jodłowe
To jodła była pierwszym drzewkiem, które towarzyszyło naszym przodkom podczas Bożego Narodzenia. A właściwie nie drzewkiem, bo do chat znoszono jedynie jodłowe gałęzie (to tzw. podłażnica). Przystrajano nimi okna, powały lub snopy zboża rozstawiane w kątach izby.
Wydaje się, że jodły nie są już tak modne jak kiedyś. Przeszukałam internet i okazało się, że nie ma zgody co do tego, czy jodła pachnie borem bardziej niż świerk czy nie. Są głosy, że z jodły mniej sypie się igliwie… Ze sztucznej choinki raczej nie sypie się nigdy i raczej na pewno nie pachnie. Ale czy plastikowa choinka na pewno nie ma żadnych pogańskich korzeni?
***
O borze szumiący! Jak widać, o wyższości jodły nad świerkiem i na odwrót, a także o zaletach i wadach plastikowych choinek można gadać i gadać, a i tak każdy ostatecznie wybierze to co lubi 🙂
źródła:
Fot.1: hoper rivers/unsplash, fot. 2: jeden ze starych świerków w naszym ogrodzie
Maria Ziółkowska: Gawędy o drzewach. Warszawa 1988
Najnowsze komentarze