Czy warto odwiedzić krainę smoków FFun Park? (Pocztówki z wakacji – Warszawa)

Czy w Warszawie są smoki? Są. Smaug, Rogogor Węgierski, Diabolina… długo by wymieniać. Koło Stadionu Legii – stoją, machają skrzydłami i ryczą. Zaciekawieni ruszyliśmy przekonać się czy FFun Park to miejsce, gdzie warto pojechać…

Jeden z najbardziej efektownych smoków (każdy łeb się rusza)

Ffun Park oferuje 3 opcje: dla fanów smoków, dla fanów robotów i fanów dmuchanej zjeżdżalni. Bilet ulgowy kosztuje 30 zł, a normalny 40 zł. Albo 20 zł – w przypadku zjeżdżalni. Tak, 110 zł kosztowało na wejście na same smoki. A w sumie 120, bo Karol kupił tam półlitrową pepsi za 10 zł. Gdybyśmy chcieli zaliczyć jeszcze roboty – w sumie wyszłoby 220 zł. Z wejściem na dmuchaną zjeżdżalnię – 240. A gdyby Karol kupił sobie drugą Pepsi – to 250…

Diabolina. Zwana również Złą Królową (która za każdym razem gdy ktoś się jej sprzeciwia – zamienia się w smoczycę).

Uwaga na smoki w Warszawie

Trzeba mieć naprawdę sporo wyobraźni, by przenieść się w baśniowy świat smoków i stracić z oczu stadion, szyld z napisem „KIEŁBASA” i te wszystkie sztuczne kwiaty, którymi udekorowano smoki. Te kwiaty wyglądały na skradzione z cmentarnych śmietników… Nie mniej podjęłam wyzwanie i nawet trochę się udało.

Powitał nas smok, który chyba miał mocno chińskie korzenie. Kiedy się zbliżyliśmy – zaczął ruszać oczami, szyją i porykiwać. Potem – stało ruszające się drzewo, a dalej: smoki, smoki, smoki… Chyba ze dwadzieścia smoków. Z różnych części świata. Skandynawskie, chińskie, hiszpańskie… Niektóre naprawdę całkiem piękne. Okazy za sznurem i takie, do których można było podejść. A nawet wsiąść na siodło na grzbiecie i… poczuć się jak w Jeźdźcach Smoków. Ale bez przesady – nie bujało zbyt mocno (co może być albo zaletą albo wadą – zależy od dzieci).

Piaskownica z pędzelkami do odkrywania skamieniałych kości – też jest, a jakże. Całkiem przyjemna. Zwłaszcza, że stojące obok drzewo opowiada baśń indyjską. Jedną i tą samą, ale dzięki temu można poznać tę opowieść na wylot…

Rogogon Węgierski. Jego serce może przydać się do spreparowania czarodziejskiej różdżki. Świetnie strzeże skarbów. Znany miłośnikom Harry’ego Pottera.

Św. Jerzy contra… Coca

Na płotach – tablice z informacjami nt. smoków z różnych mitologii, literatury, gier komputerowych… Napisane poprawnie (nie pięknie), bez literówek (gdzieniegdzie błędy w tzw. wiszące spójniki ). Momentami – całkiem ciekawe historie. Nie wiedziałam np., że w przypadku smoków z podań nordyckich – im dalej na północ, tym jaszczury są większe… Albo że w mitologii iberyjskiej na smoczyce mówiło się: Vibriaotvibra. A najsłynniejszy ichniejszy smok pochodzi z Portugalii i nazywał się Coca – i to dokładnie tego pokonał św. Jerzy.

Smok, na którego wchodzi się po schodkach.

Kiedy gdzieś jest fajnie, Mała zawsze pyta: „Czy tu wrócimy?”. Tym razem nie zapytała.