„Znów najpiękniejszy w Polsce jest lipiec nad wodą”, czyli klasyka zamiast poradnika?

Miałam kiedyś zbiór wierszy pod tytułem „Znów najpiękniejszy w Polsce jest lipiec nad wodą”. I od kilku dni chodzi za mną ten wers-linijka, co wyskoczyła spod pióra jednego z ulubionych poetów. Ponieważ się z tym zgadzam. Choć – naturalnie – może być to również temat do dyskusji.

Że może i znów lipiec, ale wcale nie najpiękniejszy… Albo wcale nie nad wodą tylko w zupełnie innym miejscu…. Albo wszędzie tylko nie w Polsce… Albo zawsze, tylko nie w lipcu – bo wtedy nad wodą największy tłok i brud (a tam gdzie na wodą czysto i spokojnie – akurat w lipcu  jest najdalej).
Osobiście – cały lipiec najchętniej spędzałabym nad jakimś brzegiem. Zwyczajnie jest mi tam wtedy najprzyjemniej. Woda chyba wtedy najpiękniej błyszczy a jej temperatura stanowi świetny duet z temperaturą powietrza.

Znów najpiękniejszy w Polsce jest lipiec nad wodą

a piękno jest najbliżej gdy czas się oddala

J. Twardowski

Nie umiem robić takich pięknych zdjęć jak Małgosia, na której nadbużańskie obrany malowane światłem świtu można patrzeć i patrzeć. Ale jeśli udało mi się cyknąć fajną fotkę w lipcu – to właśnie nad wodą.

Na pewno lipiec. Rok – pewnie 2011. Mój przyszły mąż z siostrzeńcem. Nigdy wcześniej ani później nie udało mi się sfotografować blasków słońca odbijających się od lustra wody. Ono zdaje się mówić wtedy: Na mnie się mieni mienie me. Jak w Tańcu z pytaniem Andrzeja Poniedzielskiego.
Lipiec (2012?) Upały i brak opadów przyczyniły się do tego, że spod tafli Bugu ukazały się pozostałości po bardzo starym trakcie. Pojechaliśmy zobaczyć na własne oczy.
Lipiec 2014: kajaki, płyniemy Świdrem (niestety nie wiem kto zrobił to zdjęcie, ale na pewno nie ja ani mąsz)
Lipiec 2018 – Budy Lucieńskie – pomost nad Jeziorem Lucieńskim, na którym uwielbiałam czytać.
Lipiec 2020. Ciszyca – plaża nad Wisłą.
Lipiec 2021 – pały nad zbiornikami retencyjnymi w Parku Glinianki (Sulejówek)

To wpis otwarty. Jeszcze w tym roku zamierzam dorzucić lipcowe fotki znad: Mieni i Świdra. To moje okoliczne rzeki- faworytki, ponieważ można wzdłuż nich maszerować lasem. A co jest w o lesie w tym wierszu Twardowskiego? Że jest tak rzeczywisty, że staje się zjawą. Pomiędzy wersem sarna leczy się ślazem więc mniej pokasłuje a pszczoła nie zna Szopena ale jest muzyką.

Źródła”

J. Twardowski: Znów najpiękniejszy w Polsce jest lipiec nad wodą… Warszawa 1996
A. Poniedzielski: [wiersze i piosenki] Warszawa 1999.