Hej, pamiętasz mnie? Czyli o pewnym nietypowym święcie majowym

Wyobraź sobie, że właśnie pisze/dzwoni do Ciebie osoba, z którą nie rozmawiałaś/rozmawiałeś całe wieki…  Kto mógłby to być? Kolega z liceum? Przyjaciółka z pierwszej pracy? Osoba poznana na wakacjach u babci, na zimowisku w Zakopanem, na konferencji w Warszawie?

Jeśli chodzi o święta w drugiej połowie maja, prym wiedzie naturalnie Dzień Matki, ale… pogadać można również o tych bardziej nietypowych. I nie, nie chodzi o Dzień Polskiej Niezapominajki, ale o Dzień Odnawiania Znajomości, który obchodzimy (lub którego nie obchodzimy) 21 maja.

Witaj, co słychać?

Na szczęście pewnie sporo ludzi ma w sercu listę osób, z którymi łączą ich piękne wspomnienia. Nawet jeśli od lat nie dochodzą do nich żadne nowe historie. Prawdopodobnie Ty też jesteś na takiej czyjejś liście… Pewnie nawet niejednej! Ale czy Dzień Odnawiania Znajomości do faktycznie dobra okazja by znów porozmawiać? Gdzie? O czym? I właściwie po co?

No jak to co? Żeby się spotkać i: powspominać, pośmiać się, wzruszyć, coś sobie wyjaśnić! Dowiedzieć się co przez te wszystkie lata go/ją smuciło, radowało, szarpało. Opowiedzieć o własnych smutkach, szarpaninach, radościach.

A jeśli…

No właśnie. Co jeśli okaże się to o jedno spotkanie za dużo? Takie, które przekreśli, porysuje pamięciowy portret Waszej relacji? Ja na przykład drżę na samą myśl, że A. albo B. odnajdują mnie i… po kwadransie wspomnień, śmiechów, wzruszeń słyszę ofertę paneli słonecznych/ubezpieczeń/ubezpieczenia… Czułabym się jakaś taka… odszukana i oszukana.

Myślicie, że handlowcy mają zaznaczony w kalendarzu Dzień Odnawiania Znajomości?

Naturalnie to tylko jedna z lekkich obaw towarzysząca zbliżającemu się świętu… Bo wszystko może się zdarzyć. Łącznie z tym, że nie zdarzy się nic.

Nic się nie zmieniłaś/nic się nie zmieniłeś

Uwielbiam słyszeć, że nic się nie zmieniłam. Tak jak uwielbiam dostrzegać u dawno niewidzianych osób, to co najbardziej zapamiętałam. Ten sam uśmiech, błysk w oku, charakterystyczny ruch dłoni. Nawet jeśli ktoś, dajmy na to, przez 10 lat dorobił się paru zmarszczek, kilogramów lub wystrzałowej fryzury czy figury.

Pewnie, że fajnie tak spotkać się przypadkiem. W pociągu, w wielkim mieście lub wielkim sklepie. Wtedy, wiadomo – nawet jak pójdzie coś nie tak – nikt w razie czego nie jest niczemu aż tak winny.Ale żeby tak specjalnie, z okazji Dnia Odnawiania Znajomości?

Myślicie, że warto odezwać się do kogoś po latach? Czy uśmiechnąć się lekko na myśl, że może to ktoś się odezwie? Niekoniecznie w najbliższy Dzień Odnawiania Znajomości, ale może-kiedyś? Czy westchnąć, że to niestety/na szczęście pewnie już nigdy się nie wydarzy?

fot. pch.vector/freepik