O tym, co by tu upiec…

Może być dietetyczne lub wręcz “chude”. Albo pełne masła, białej mąki i cukru… Czekolady, owoców czy warzyw. W wieeeelkiej blaaasze lub filiżance. Może przypominać jak to było “dawno, dawno temu” albo składać się z ingrediencji, o których naszym babciom i dziadkom nawet się nie śniło…  Co to jest?

To jest zagadka z okazji Dnia Pieczenia. Który oficjalnie można  obchodzić (lub nie obchodzić) 17. maja lub… każdego innego dnia. Bez względu na dietę i jej rodzaj. Zwłaszcza jeśli chodzi o rozmowę na temat ciast i ciasteczek. Jeśli zastanawiacie się co by tu najlepszego upiec  – być może ta rozmowa trochę Wam pomoże…

Zdrowe albo maksymalnie odchudzone (tylko czy to jeszcze ciasto?)

Testowaliście przepisy na ciasta, których kawałek ma 100 zamiast 300 lub 400 kcal? Przepisów w sieci jest moc, sęk w tym, że już na etapie czytania receptury może odechcieć się pieczenia… I to – jeśli chodzi o dietę – wcale nie jest takie głupie!
Szczerze? Na widok nazw  ksylitol i erytrol… stają mi przed oczami puszki i butelki z warsztatu stolarskiego teścia.  Których zawartości nigdy nie dodałabym do żadnego ciasta. I póki co nic na to nie poradzę. Choć być może nawet nie wiem co tracę…
Co innego ciasta, które co prawda mają sporo węglowodanów i tłuszczy ale nie mniej witamin i składników mineralnych.  Moje ulubione? A np. jabłka albo wiśnie pod kruszonką z płatków owsianych.  Niby nie ciasto, a… u mnie wspaniale zastępuje kruche bomby kaloryczne.
Niestety nie udało mi się nigdy ciasto z mąki pełnoziarnistej ani kaszy jaglanej…

Heute cousine vs przaśna klasyka

Nie wiem jak u Was ale kiedy byłam mała nie jadałam zbyt często  ani chałwowego parfait z pistacjową bezą na soku z pomarańczy, ani migdałowej bezy z likierem cointreau. Tak naprawdę do dziś nie jadłam chyba żadnego ciast z kręgu receptur haute cousine. Ekskluzywnych, eleganckich i ekstremalnie trudnych do zrobienia w domowych warunkach (przynajmniej dla mnie). Przyznam się Wam, że regularnie mam ochotę podjąć wyzwanie – upiec i udekorować takie ciasto…
Dlatego siłą rzeczy wolę przaśne domowe ciasto drożdżowe albo kultową domową szarlotkę – które w każdym domu i tak zawsze smakują inaczej… A jeśli sernik to albo królewski, albo z masą maku!

Ciasta czekoladowe i inne historie…

Tak, ciasta – podobnie jak potrawy w ogóle – można podzielić nie tylko na “chude”, zdrowe, z dzieciństwa i haute cousine ale też na: czekoladowe i nie-czekoladowe. Rozmawialiśmy już o tym kiedyś (O comfort food i jedzeniu dodającym otuchy). Być może Wasze ulubionym ciastem w sam raz na dziś jest właśnie któreś z brownie albo inne, ale koniecznie z czekoladową polewą? A może wręcz przeciwnie – lubicie ciasta z białą czekoladą? Albo z żadną? Za to z malinami, truskawkami, mango albo w charakterze warzywnej tarty – ze szpinakiem, cukinią, papryką, etc.?

W wersji mini lub XXL

Na koniec kwestia, którą warto wziąć pod uwagę już wiecie o jakie ciasto Wam chodzi, ale jeszcze nie zaczęliście odmierzać proporcji. Osobiście mam dużo blach i blaszek, które różnią się nie tylko kształtem, ale przede wszystkim rozmiarem. Bo czasem trzeba upiec ciasto-gigant a czasem wystarczy podzielić wszystko przez dwa albo cztery albo… podejść do tematu symbolicznie i upiec mug cake.  Osobiście nigdy nie robiłam jeszcze ciasta w mikrofalówce i nie wiem jak smakuje  to według receptury idealnej, ale… właśnie takiej szukam.

Ciekawe kiedy i co upieczecie w najbliższym czasie… (linki do przepisów lub autorskie receptury – baaaardzo mile widziane w komentarzach) Tak czy inaczej życzę słodkiego popołudnia!

Fot.: unsplash: Brooke Lark/alice fishking/duncan-kidd