Pradawne szkielety i drogie kamienie. Czyli o pewnej przygodzie na Starym Mokotowie…

Dwie i pół godziny. Tyle czekaliśmy w kolejce do Państwowego Instytutu Geologii. Setki chętnych i obostrzenia okołopandemiczne, więc i tak mieliśmy szczęście… Udało nam się zobaczyć szkielety: mamuta, niedźwiedzia jaskiniowego i nosorożca włochatego, które bardzo dawno temu znaleziono w naszym kraju. A także rzucić okiem na złoto rodzime (prosto z Rosji), piryt na kwarcu (co wyglądał jak lilia wodna z Krainy Lodu), celestyn na siarce i wiele innych cudów.

Na zwiedzanie mieliśmy… pół godziny.  I tak mieliśmy szczęście – około sto osób odeszło z kwitkiem, a my weszliśmy jako ostatni ze szczęśliwców, którzy zdążyli znaleźć się za drzwiami Instytutu do godziny 14.30. Gdyby dziewczyny w cienkich rajstopkach, które odpuściły czekanie po godzinie na chłodnym wietrze – pewnie i my czekalibyśmy na próżno.

Bardzo dawna fauna w Warszawie (nie tylko dinozaurowate)

Zdjęcia (ani te ze strony internetowej Państwowego Instytutu Geologii, ani tym bardziej moje) nie oddają wielkości, barw, połysków i matów, które można zobaczyć tylko na własne oczy. Serdecznie polecam nie tylko fanom dawnej fauny… Dinozaurów, mamutów czy włochatych nosorożców. Choć my trafiliśmy tam wyłącznie dzięki dinozauro- i mamumotolubnemu dziecku. Prawdopodobnie spodoba się tam każdemu kto choć trochę lubi ziemię, po której chodzi.

Łapa mamuta i łapa Czteroletniej
Tata i… nie mama, tylko dilofozaur.
Jeden z tych stworów, który pierwszy wyszedł na ląd

Złoto, rubin, szmaragd i celestyn na siarce…

Gabloty pełne skarbów. W przeciwieństwie do kości i innych fragmentów szczątków dawnych zwierząt – minerały, które możecie zobaczyć w Muzeum Geologicznym PIG pochodzą z różnych części świata.

Jak plasterek buraczka
Piryt na kwarcu…
Czas to zdolny i bardzo dokładny artysta, prawda?
Mente et malleo, czyli: Myślą i młotem

Jeśli chcecie zobaczyć te i wiele, wiele więcej eksponatów – zaglądajcie po prostu na stronę PIG. Kiedy wielkie drzwi znów otworzą się na zwiedzających – nie wiadomo, ale powiem Wam jedno: lepiej trafić tu późno niż wcale.