Lubicie piosenkę Z poradnika młodego zielarza? Zanim ruszymy (biegać, skakać, latać, pływać, w tańcu, w ruchu wypoczywać) podczas wiosennych i letnich wypraw – po lasach, łąkach, bagnach, przymorzach i przydrożach – czytamy z Czteroletnią Ładne ziółka.
Czym się różni niecierpek od nieśmiertelnika? A wyczyniec łąkowy od ostu popłocha? Albo starzec od babki? Może to wiedzieć już mała zielarka albo mały zielarz… Z tej stareńkiej książki. Którą łatwo przeoczyć, zwłaszcza gdy szukamy książeczek dla dzieci wyłącznie wśród bestsellerów i „gorących zapowiedzi”. Kogo dziś interesują książki wydane w PRL? Na pewno szare, nudne, pełne nieaktualnych perspektyw i w ogóle… A Ładne ziółka są pastelowe. I uważam, że ciekawe. Poza tym bardzo fajnie wpisują się we współczesne tęsknoty do czarodziejskich nazw roślin, odkrywania ich właściwości i uroku.
Przez przymorza i przydroża
Włodzimierz Ścisłowski urodził się przed wojną a jako 17-latek debiutował w „Szpilkach”. Ukończył studia na Wydziale Leśnym WSR w Poznaniu. I pisał. Między innymi Ładne ziółka, czyli wierszyki o ponad 70. roślinach, które można spotkać:
- w lesie,
- na łące,
- na bagnach, przy strumieniach i jeziorach, w okolicach morza (przymorze to piękne słowo, prawda?),
- na polach, miedzach, ugorach, rumowiskach, przydrożach (przydroża – też piękne….),
- w górach.
Słowem – wszędzie tam, gdzie można biegać, skakać, latać, pływać… Nie, nie znajdziemy w tych wierszykach wiadomości o leczniczych właściwościach roślin. Pod tym względem przypomina mi moją ulubioną piosenkę o sekrecie młodości i wywarze, którego lepiej:
Nie próbować wylać nie pić
Tylko słońcem się pokrzepić
Umyć głowę zimną wodą
I zachować formę młodą
Biegać skakać latać pływać
W tańcu w ruchu wypoczywać
K. Gradowski: Z poradnika młodego zielarza
Wierszyki i rysunki mogą pomóc utrwalić w pamięci nazwę, wygląd lub inne ciekawe cechy zwykłych – niezwykłych roślin.
Od przebiśniegów po zimowity poprzez obrazki plamiste…
Prawdopodobnie doskonale znacie większość bohaterów Ładnych ziółek. Zwłaszcza gdy często można spotkać Was na przydrożach i bezdrożach. Niewykluczone jednak, że część roślin zaskoczy Was swoim istnieniem, imieniem i krótką, rymowaną opowiastką. Mnie np. zaskoczyły obrazki plamiste:
Przejdź się nad strumieniem – bardzo tu ciekawie.
Obejrzyj obrazki na leśnej wystawie!
Kto im namalował te plamki na liściach?
Może gdzieś tu mieszka ten zdolny artysta?
Małe ziółka kupiłam dwa lata temu na serwisie aukcyjnym. Za grosze. Nasze ówczesne przechadzki i przejażdżki zamiejskie sprowadzały się bowiem do jednego, kluczowego pytania: co to? A ja nie zawsze wiedziałam…Zależało mi przy tym prostej ale konkretnej odpowiedzi. Takiej, która pozwoli uzmysłowić (dosłownie!) piękno, działających na wyobraźnię nazw botanicznych (cykoria podróżnik, oset popłoch, wyczyniec łąkowy) i bogactwo gatunków roślin. To znaczy, np. zamiast „kwiatek” wolałam odpowiedzieć „koniczynka” albo „mak”. W. Ścisłowskiemu zaufałam, jako autorowi jednej z moich ulubionych książek dziecięcych pt. Zielone igraszki. Mogłam ją przeglądać godzinami. Zobacz:
Zielone igraszki ilustrowała Anna Stylo-Ginter. Ładne ziółka – Stanisław Mrowiński. Myślę, że szata graficzna obu książek może śmiało konkurować z propozycjami współczesnych publikacji dla dzieci. Czytacie swoim pociechom swoje stare książki? Szukacie perełek wśród wydań sprzed lat? Jakie książki o roślinach polecacie dla dzieci w wieku przedszkolnym?
Świetna książka. Uniwersalna i ponadczasowa! Mam kilka książek z mojego dzieciństwa, które moje dziewczyny uwielbiają przeglądać. Mają w sobie urok 🙂
Też się cieszę z kilku moich książeczek z dzieciństwa, które ocalały 🙂 A że nasze dzieci je lubią – świadczy, że to propozycje ponadczasowe 🙂
Wow! Ta książka jest na pewno świetna! Muszę się za nią rozejrzeć!
Na pewno jest dostępna za grosiki 🙂
I z taką książką miło jest poznawać świat 🙂
Miło, miło 🙂 Mimo że nie ma kieszonkowego formatu, do plecaka się zmieści 🙂
Bardzo lubie ksiazki z PRL i zal mi kazdej! A ta jest szczegolnie ladna. Piekne ilustracje i tam mi przypomina dziecinstwo, super!
Dlatego jeszcze długie życie przed każdą wartościową książeczką 🙂 Sciskam 🙂
Wspaniała książka, przepiękne ilustracje 🙂
Dziś gdyby wydano taki poetycki zielnik – pewnie zrobiłby furrorę 🙂
Wbrew pozorom te książki z czasów PRL są bardzo wartościowe. Mądre treści kiedyś nie potrzebowały specjalnej oprawy, bo wszystko było na zewnątrz szare a często i brzydkie, dopiero środek pokazywał swoją wartość. A „Ładne ziółka” mają miejsce i u mnie na specjalnej półce z innymi starymi książkami pamietającymi czasy słusznie minione 🙂
Tak 🙂 Ależ fajnie, że też ją masz 🙂