Idziemy na przedobiedni spacer na Glinianki. Przed nami – karetka. „Oj, pewnie znów ktoś wpadł do wody” – pomyślałam. Bywamy na Gliniankach często i odkąd mróz ścisnął lustro wody na zbiornikach… młodzież lubi sobie pochodzić po lodzie. A co niektórzy nawet pojeździć po lodzie rowerami…
Na szczęście tym razem ambulans jechał na Glinianki jedynie w ramach ćwiczeń „AUTORATOWNICTWO LODOWE”. Prócz pogotowia, niedługo potem stały tam też dwa wozy strażackie, radiowóz i samochód dziennikarzy z TV Polsat (i m.in. nasze sanki). A przerębel czekał już na pana, który miał udawać, że tonie...









Rozłożyć ręce!
Co robić gdy w trakcie najlepszej zabawy załamie się pod nami lód? Co prawda już od dawna unikam stąpania po (kruchym ani jakikolwiek) lodzie, ale w razie czego wiem, że:
- muszę wtedy drzeć się wniebogłosy,
- starać się położyć możliwie płasko, rozłożyć ręce i „wczołgać się” na lód,
- nie stawać od razu na nogi – czując, że mam pod sobą w miarę stabilną powierzchnię najpierw pokonać ją na czworaka.
A jak zobaczę, że pod kimś załamał się lód, co zrobię? - zadzwonię pod 112,
- jeśli będę bez dziecka – spróbuję podczołgać się do człowieka w lodowej dziurze, w miarę możliwości pamiętając o jakiejś gałęzi lub szaliku (prawdopodobnie dwóch drabin nie będę miała pod ręką),
- będąc blisko – będę do niego gadać, możliwie stanowczym, ale spokojnym głosem (żeby postarał/a się uspokoić, położyć i chwycić za koniec szalika lub gałęzi).
A potem? Potem pozostaje już „tylko” przebrać się jak najszybciej w coś suchego i ogrzać.
Na wszelki wypadek szkolenie na Gliniankach ma się odbyć jeszcze raz – na przełomie lutego i marca.
Na pewno bardzo przydatne szkolenie, możemy komuś uratować życie, jeśli wiemy jak się zachować
Proszę o wysciskanie i wycalowanie dzika
Zrobione