Wakacje we Włoszech to cytrynowe gaje i rozgrzane kamieniczki, a moje wakacje to: łąka, stajnia i lipcowy kurz unoszący się nad padokiem. Ale kto powiedział, że nie można uczyć się włoskiego, odprowadzając na padok ukochaną klacz? Która właśnie zaliczyła tarzanko w piachu po prysznicu ze szlaucha? Oto nasz lipcowy słowniczek stajenny – po włosku.
Co ciekawe, latem bardzo często akompaniuje nam niejeden konik polny – la cavaletta. Dosłownie: mała klaczka 😀

Słówka włoskie, które można trenować w stajni latem
- la cavalla – klacz
- la cavaletta – konik polny
- la cavalla sudata – spocona klacz
- la sella – siodło
- il cavaliere sudato – spocony jeździec
- il branco di cavalli – stado koni
- la prateria / il prato – łąka
- la doccia rinfrescante – orzeźwiający prysznic
- l’acqua dello spruzzatore – woda ze szlaucha
- rotolarsi nella sabbia – tarzanie się w piachu
- la panatura antimosche – panierka (z piachu) przeciw muchom (tak, koń robi ją sobie sam – zaraz po kąpieli 😅)
Dobra, to też trzeba napisać: Włosi konie naprawdę lubią. Jeśli chodzi o jeżdżenie, jak i jedzenie.
Z jednej strony – Palio di Siena, eleganckie ośrodki jeździeckie w Toskanii, rekreacja, tradycja.
Z drugiej – konina w menu (np. steki i salami z Werony), a nawet – choć już raczej historycznie – deser z końską krwią (sanguinaccio).
Kiedy jestem przy ukochanej klaczy, w mojej ukochanej stajni, najczęściej wypowiadane słowo to… słowo włoskie. Ponieważ ta ukochana ma na imię: Sonata.
Co Sonatę łączy z sonatą? Hm. Nie umie grać, ale ma swój wewnętrzny porządek. I jak się rusza! Czasem allegro (żywo i szybko), czasem adagio (powoli, dostojnie), czasem odstawia jakieś scherzo (figlarny żart) np. tarza się w piachu, zaraz po prysznicu ze szlaucha.
Najnowsze komentarze