Na straganach pojawiają się najpierw nieśmiało. Zielonkawo-biało-czerwone, twarde, jakby z plastikowym połyskiem. Takie, jak przez cały rok w sklepach. Kosztują majątek i choć noszą nazwę truskawek, wiadomo, że to nie to. Nie pachną. Nie kuszą. Nie są czerwcowe. Ale są zapowiedzią cudownej czerwcowej tajemniczki.
Kiedyś napisałam, że prawdziwych truskawek już nie ma… Ale od tamtego czasu minęło kilka lat. I okazało się, że kolega z liceum ma swoje truskawki (i pszczoły!) i te truskawki (polskie, mazowieckie) są prawdziwe. Z kolei prawdziwe poziomki dojrzewają w lasach i nie mogę się doczekać, aż będzie można iść „na poziomki”.

Kiedy wreszcie będą truskawki?
Czas „przed truskawkami” to taka chwila zawieszenia. Jeszcze nie lato, ale już nie wiosna pełna niepewności. Okwitają bzy, już po pierwszym grillu sąsiada. A przed nami czerwone języki i sok na brodzie.
To dobry czas, żeby chwilę się zadumać. Pomyśleć o tym, co we mnie jeszcze niedojrzałe, czego już widać zalążek. Albo jakie owoce próbuję zebrać przedwcześnie? A może — za czym gonię, nie dając sobie czasu na „dopiero dojrzewającą, zieloną wersję”?
Bo dojrzewanie – myśli, odwagi, planu, zaufania potrzebuje czasu. Ciszy. Spokoju. Ciepła. Deszczu. I nigdy nie wiadomo, kiedy dokładnie nadejdzie ten dzień, ani o której godzinie.
Ale truskawki będą w czerwcu. Nikt nie wie którego ani o której z minutami, ale na pewno w czerwcu. Poziomki też
Zanim to się stanie
Nie ma co patrzeć na zegarek czy w kalendarz, tylko robić swoje.
Można urozmaicać sobie też smak zwykłych dni – majowymi. W końcu trwa sezon na przaśny rabarbar i wielkopańskie szparagi.
Osobiście uwielbiam teraz patrzeć, jak ukochana klacz zajada się majową, najsłodszą z traw. Siedzieć sobie z nią na pastwisku i słyszeć tylko jak jej dobrze. To właśnie nasze wspólne sukcesy na maneżu są takimi truskawkami, na które dopiero przyjdzie czas. A potem może minie i wróci, jak wszystko, co nie może być ciągle słodkie, bo nie byłoby tak cenne. Jak owoce w swoim czasie.
Zanim zaczną dojrzewać truskawki (otwierając słodki sezon na owoce), można ze sobą pogadać o tym:
- Co w życiu właśnie się zaczyna i wiadomo, że będzie dojrzewać?
- Czy potrafimy poczekać, aż coś dojrzeje?
- Czy odróżniamy jeszcze smak owoców uprawianych hurtowo od tych z prawdziwych grządek?
- Znamy kogoś, kto uprawia truskawki z szacunkiem do ludzi, którzy będą je jeść?
- Co może dawać życiu fajny smak między sezonem na nowalijki a tym, na poziomki i truskawki?
Najnowsze komentarze