O Baranach: jakie są, co lubią a czego nie

Czy Barana naprawdę tak łatwo wprowadzić w stan furii? Wcale nie. My, Barany naprawdę sporo wytrzymujemy. Paradoksalnie — właśnie to, że nie przejmujemy się byle czym — doprowadza ludzi do tego, że koniecznie chcą zobaczyć, co się stanie, jak doleją kolejną kropelkę oliwy do ognia. I to wtedy następuje eksplozja, nigdy wcześniej.

Serio — wbrew pozorom — naprawdę trzeba chcieć nas wkur*wić.  Bardzo i długo machać czymś przed oczami. Czy chcącemu dzieje się krzywda? Uważam, że nie. Ma, czego chciał 😀 Chciał, by go obrócić w perzynę — prosz bardzo.

Czego nie lubią ludzie spod znaku Barana

Nudy. Flaków z olejem. Pastelowych nie-konkretów. Kijów w tyłku. I okropnego słowa: musisz. Jak ktoś mówi do Barana: musisz, to chyba… sam nie wierzy, że Baran posłusznie wykona polecenie. Uległy Baranek? Nope.

Wydaje mi się, że wszystkie Barany miały, mają i będą miały ADHD — bez względu na to, jak bardzo to było, jest czy będzie modne. Chyba jednak nie lubimy, jak się nas diagnozuje – bo w ogóle nie lubimy przemądrzałków, co to wymyślają definicje, ramy i podziały. I raczej nie imponuje nam inteligencja – bardziej mądrość. I siła, z jaką żyją ludzie.

Chyba trudno nam na dłuższą metę dogadać się z Rakami (nie znosimy, kiedy Raki nagle, z super ogarniętych ludzi wpadają w role ofiar wszystkich dookoła — ta przeplatanka nas dezorientuje i nuży). Byłam dwa razy zauroczona facetami spod znaku Raka. Dramat. Miałam jednego szefa Raka — zapowiadała się super współpraca, skończyło się na tym, że powiedziałam mu wprost, że rozmawia się z nim, jak z dupą. Były jeszcze dwie koleżanki z dzieciństwa — potrafiły być raz mega towarzyszkami zabaw, a za chwilę — węszyły podstępy wszechświata wymierzone właśnie w nie. Gubiłam się w tych huśtawkach Raków od dziecka, sorry.

Co lubią osoby spod znaku Barana

Analogicznie do tego, czego nie lubią. Czyli lubią: kiedy dzieją się fajne, kolorowe rzeczy (ale nie po raz setny z rzędu, bo prędzej coś nas znudzi, niż się przyzwyczaimy). Wolność, luźne gumki w gaciach. Kiedy ktoś w prosty sposób pokazuje sens jakiegoś przedsięwzięcia — angażujemy się, lubimy to. Byle tylko ktoś za długo nie mówił, co mówi. Konkrety — to jest wow.

I niezależność. Im więcej, tym lepiej.

Kochamy Lwy i Wagi (bo się z nimi nie nudzimy i zawsze się dogadamy). Osobiście uwielbiam też Bliźnięta, bo cudownie umieją nie dzielić włosa na czworo i czerpać z życia garściami. Wodniki — wciąż koło mnie. Panny — mam wrażenie, że umieją mnie zaczarować (nawet moja ukochana klacz jest spod tego znaku). Skorpiony, Ryby, Byki, inne Barany — świetnie się gada, świetnie razem w przygody.

Co może wkurzać w osobach spod znaku Barana?

Chaotyczność. Brak dokładności i pietyzmu. Brak podziwu dla przydługich tyrad. Dziecinność. I to, że nie lubimy rozkminiać, rozkładać czegoś na miliony części pierwszych. Uderzanie na oślep (ale to już w stanie permanentnego wyprowadzenia z równowagi na specjalne życzenie wyprowadzacza). Cóż, czasem też brak kultury osobistej, brak empatii, tupet. Zdarza się nam zachowywać jak słonie w składzie porcelany, wiem.

Za co ludzie lubią lub kochają Barany?

Za entuzjazm. Za luz. Za to, że nie żujemy szmat i nie kombinujemy za plecami, bo albo jest ok, albo nie ma co sobie zawracać czymś głowy. I że autentycznie umiemy się zachwycić, kiedyś ktoś potrafi coś naprawdę fajnego.

Źródła: żyćko, il. Pixabay/Geralt