Jeśli chcecie wiedzieć, jaki będzie lipiec (pod względem pogody i w ogóle), możecie przyjrzeć się siódmemu dniu roku. Podobno wiele mówi on o siódmym miesiącu. Na przykład u mnie (być może) szykują się nie lada sukcesy-ekscesy jeździeckie. I będzie dużo więcej pracy w pracy, a dużo mniej pracy w domu.
Pierogi z wczoraj są, więc z kuchnią luz. Zaraz po 16 przejście z trybu praca na tryb stajnia. I uważam, że to jest piękne (jak mówi ta fajna dziewczyna, co się śmieje z korpo, a mogę uważać ją za fajną, bo w takiej korpo rodem z jej rolek, nie pracuję od września).

Nic(i) z urlopu, ale piękne przygody?
Hm, jeśli urlop to w drugiej połowie lipca. I — niewykluczone, że — w siodle, w siodle. Znaczy, może być, zgadzam się bardzo.
Nawet jeśli będzie padać. Nie ma sprawy, proszę bardzo. Jeśli tylko spełni się przepowiednia, co zafundował 18-letni Gangster (wczoraj miał urodziny), to nie mogę się doczekać lipca.
A było to tak: człapiemy sobie stępem. Staramy się robić wszystko tak, jak mówi Karolina. Oczywiście nie zawsze nam wychodzi. W pewnym momencie Gangster, mając za nic me komendy – opuszcza plac. Pokonując z wielką gracją i mną w siodle – szlaban na wysokości 60 metrów. Nooo, jeśli w lipcu będziemy sobie radzić z takimi płotkami, to… Szacunek Oczywiście udało nam się wrócić na plac, easy.
Potem jeszcze coś pięknego: na pastwisku ciemno choć oko wykol i widać tylko dwa konie. Karolina gwiżdże – nic. Dopiero na dźwięk rżenia z telefonu – nagle słychać tętent. Biegną do nas wszystkie. Piękne. Aż wyłaniają się w tym galopie z ciemności. Na mnie ciarki. No, lipcu…
Możliwe, że lipcem…
Jeśli dziś znajdzie przełożenie w lipcu, to możliwe, że:
- w pracy będę nieprzytomna cały miesiąc,
- zapowiada się bardzo deszczowo,
- będę pokonywać w siodle bardzo wysokie przeszkody
- w ogóle będzie dużo koni wokół,
- … nie wiem, co znaczy anansowo-mangowy kisiel w wersji do picia na rozgrzewkę (może jakieś egzotyczne drinki z palemką za sukcesy jeździeckie)
Najnowsze komentarze