Słoneczna listopadowa niedziela w rezerwacie Jata minęła nam pięknie… OK, nie spotkaliśmy legendarnego jatańskiego potwora ani wilków, które przychodzą tu polować. Ale te 10 km ścieżki przyrodniczo-historycznej i tak były pełne niespodzianek…
Po pierwsze – naprawdę było słonecznie
Po drugie – pachniało jodłową żywicą. Dla samego tego zapachu warto spędzić 1,5-2 godziny w samochodzie (droga z Warszawy wiedzie bardzo dobra – ekspresowa!) Po trzecie – fantastyczna aura tajemnicy… Pewien gajowy przed laty spotkał tu potwora, który wyglądem przypominał smoka czy dinozaura. Wiarę w tę legendę wzmacnia zaginięcie grzybiarza z Warszawy, którego nigdy nie udało się odnaleźć. Potwór też nigdy więcej się nie ukazał, ale… są ludzie, co w niego wierzą.
Kawałeczek ścieżki – dla dzieci – z drewnianymi zwierzątkami leśnymi
I bóbr, i sowa, i lis, i dzik, i wilk… Wiele z tych zwierząt można tu spotkać na żywo.
Wzdłuż bagienka – kładka
Obok tego malowniczego zakątka – miejsce na ognisko. Wachlarz z paproci
Bardzo lubię patrzeć na leśne wody. Jak jej tafla – niczym lustro – zwielokrotnia leśne piękno. Takie efekty specjalne mają moc!
Ta hubisko wyglądała jak wielki przysmażony pierożek
W rezerwacie ścisłym. Na jednym z blogów przeczytałam, że w tym rezerwacie jest jak w lesie z bajki o Czerwonym Kapturku i faktycznie – coś w tym jest!
Bodziszek cuchnący – pierwszy kwiat spotkany w listopadowym lesie. Bodziszek, zwany też bocianim noskiem lub Zielem Łaski Boskiej stosowany był w ludowej medycynie m.in. jako środek przyspieszający gojenie ran.
Zawilec w listopadzie? W rezerwacie Jata wszystko jest możliwe. Krok za nim kwitł drugi… A jeśli napiszę, że po drodze mijaliśmy poletko KWITNĄCYCH SŁONECZNIKÓW, to uwierzycie? Kwitły, daję słowo – choć niepozorne…
Miejsc pamięci tu sporo… Walczyli tu uczestnicy powstania styczniowego i partyzanci z czasów II wojny światowej.
„W tych lasach oddychało się pełnią wolności…” Fragment z tablicy informacyjnej przy końcu ścieżki i wejściu do ścisłego rezerwatu.
Czy byliście w tym stareńkim i baśniowym rezerwacie koło Łukowa (woj. lubelskie)? Lubicie zapach naturalnej jodłowej żywicy? Zdarzyło Wam się tej dziwnej jesieni spotkać oznaki wiosny?
Byłam tu latem, w lipcu:) Fajne miejsce, spędziłam tu kilka przyjemnych godzin. Las wydał mi się bardzo majestatyczny.
Piękna wycieczka i piękne zdjęcia. A i legenda robi wrażenie.
Piękne miejsce i piękne zdjęcia
Miejsce fantastyczne, pełne uroku i nostalgii. Nostalgii za puszcza, za zapachem tych wszystkich kwiatów, rosnących tam wiisna i latem. Serdeczne pozdrowienia.
Jestem z rewizytą:) Napisałaś u mnie ” Niby ta sama pora roku ale widać, że nasze krajowe krainy dzieli spora odległość”, ale jak patrzę na zdjęcia, to nie tak bardzo, może u nas górzyściej:) Wczoraj spędzilismy kilka godzin w okolicach Książa i tam szaro w lesie, kolory sie kończą, niestety. Pozdrawiam z pochmurnego dziś Wrocławia.
Takie spacery to jest nauka i zdrowie.