Należę do matek, które najchętniej spędzają czas z dzieckiem na tzw. świeżym powietrzu. Pierwszy tydzień ferii pod względem śniegu był dla nas wyjątkowo łaskawy. Dlatego grane były sanki i zjazdy z górki. Mróz pomógł nam w wyczarowaniu lodowych kul. A gdy biała kołderka zaczęła się topić, pomyślałyśmy, że najwyższy czas, by zabarwić ogród na złoto, fioletowo, różowo, pomarańczowo i niebiesko barwnikami spożywczymi.
Do szafowania barwnikami po ogrodzie wykorzystywałyśmy (z początku widelczyki do ciasta)Fajnie się po tym deptało Złoty śnieg Nie ośmieliłyśmy się wyjść z naszym „projektem” poza ogród, choć są tacy, którzy uważają, że powinnyśmy w ten sposób pokolorować pobliską górkę do zjeżdżania na sankach.Takie cudo uzyska się, nalewając do balona wodę, a w środek wrzucając trochę śniegu.
Najnowsze komentarze