Ostatnia wyprawa w życiu: ona nagrała, gdzie pojechała i po co

Od kilku dni nie mogę przestać o niej myśleć. Tym, co przeszła i tym co zrobiła, też. A wszystko dlatego, że ta dziewczyna opublikowała na Tik Toku swoje ostatnie wyjście z domu. Ostatnie – w sensie przed śmiercią. Wiedziała, że więcej nie wyjdzie. I pojechała ze swoim facetem do marketu i do Maka, choć przyznała, że w sumie to nigdy nie przepadała za makdonaldowym jedzeniem. Wiecie, co zamówiła?

Nuggetsy, kawę, czekoladę na gorąco i szarlotkę. I cieszyła się, że w Tesco dostała jakieś fajne rzeczy do prania i dwie piżamy. Te piżamy to chyba dla synka i męża. Przecież nie dla niej, ani nie dla dziecka, które spłonęło w pożarze, kiedy miało 3 latka… W sumie to Erin straciła dwoje dzieci: tego przedszkolaka i noworodka, które zmarło tuż po porodzie, gdy ona miała 19 lat.

Gdzie tu jechać?

4 lata po tym strasznym pożarze przyczepy kempingowej, dowiedziała się, że ma raka piersi. Operacja, leczenie… Na nic, bo okazało się, że są przerzuty do płuc. Już w tamtym roku robiła kartki dla męża i syna z okazji ważnych okazji, a gdy jej już nie będzie (ich urodziny, święta, etc.).

A to wyjście, które nagrała, naprawdę było jej ostatnim. Zmarła 8 stycznia 2024.

Odkąd zobaczyłam ten jej filmik, nie mogę przestać myśleć:

  • Gdzie ja bym wybrała się podczas takiego ostatniego wyjścia (wiedząc, że więcej ich już nie będzie)?
  • Z kim bym chciała jechać?
  • Czy (gdybym miała siły) zrobiłabym z tego filmik/wpis na blog?
  • Czy założyłabym ulubiony sweter, czy byłoby mi wszystko jedno?
  • Czy i ile razy mijałam na ulicy i w innych różnych miejscach ludzi, którzy po raz ostatni wyszli z domu (i wiedzieli o tym, lub nie)?

Ostatnia wyprawa

I powiem Wam, że szukając odpowiedzi na te pytania, bardzo mi trudno wyobrazić sobie to wszystko. Wydaje mi się, że do Maka bym nie pojechała, ale… Ale jeśli? Erin też nie przepadała za Makiem, a pojechała, bo był w pobliżu. A ona była zmęczona…

I ogólnie już tyle rzeczy miała gdzieś. Na żadnym ze swoich filmików nie wygląda na zblazowaną. Raczej na wyluzowaną, pogodzoną, chcącą mimo wszystko pokazać, że przed śmiercią można płakać i się śmiać, tak samo jak kiedy… kurde, przecież wszyscy jesteśmy przed śmiercią (sęk w tym, że dla większości z nas przyjdzie ona „kiedyś-tam”, a nie zaraz).

Absolutnie niezwykła dziewczyna.

Wcale się nie dziwię, że tylu ludzi była w ostatnich miesiącach jak prawdziwy promień słońca.

Źródło: Tik Tok/ ezzyharvey_corner