5 rzeczy, które zaskoczyły mnie podczas pierwszego w życiu smażenia pączków (uwaga, drastyczne zdjęcia)

Wiosną skończę 39 lat a dopiero wczoraj dowiedziałam się o pączkach rzeczy, o których nie miałam bladozielonego pojęcia. Gdyby nie ten tłusty wtorek dalej tkwiłabym w naiwnym przekonaniu, że wiem o pączkach całkiem sporo… Jaka ja byłam głupia!

Nie, tak nie powinny wyglądać pączki… Nawet lukier nie pomaga pokryć widocznych oznak porażki…

Postanowiliśmy z przyjaciółmi umówić się na smażenie pączków. Plan był taki, żeby iść na całość…
Zaskoczenie zero miało miejsce już na zakupach. Postanowiłam wybrać najlepszą marmoladę różaną, więc poczytałam składy. Okazało się, że marmolada wieloowocowa o smaku różanym jest robiona z aronii i przeczek (oraz z cukru, regulatorów kwasowości i aromatu różanego). Owszem, trafiłam również na marmoladę o smaku różanym, która w swym wieloowocowym składzie miała: jabłka, śliwki, aronię i różę (oraz: cukier, regulator kwasowości i aromat różany) – i ta marmolada była „prawdziwsza”. Wniosek? Jedząc pączki z cukierni nie można mieć 100% pewności co do tego jak bardzo są różane…

Tu, gdzie skład jest mniej czytelny – jest jednocześnie mniej różany…

Swoją drogą dziwię się też, że ciasto wyrosło pięknie, bo im bardziej uciszałam córkę i jej ojca – tym głośniej krzyczeli w kuchni. Nie wiem jak Wy, ale ja wierzę, że ciasto drożdżowe lubi ciepło, spokój i ciszę (choć pączki robiłam pierwszy raz w życiu – na swoim koncie mam niejedną chałkę, jagodzianki czy pizzę).

Zaskoczenie 1.
Nie wiedziałam, że przy produkcji pączków można tak trafnie podzielić role

Oni mieli ogarnąć pączki wytrawne, my – tradycyjnie słodkie. Smażenie i degustacja – wspólnymi siłami. Podział ról przedstawiał się tak, że kobiety gniotą i pilnują ciasta, mężczyźni – dbają o nadzienie/lukier. I tu pierwsze miłe zaskoczenie: i ciasto, i dodatki wyszły nam pięknie. Choć trudno powiedzieć kto miał najtrudniejsze zadanie… Chyba M., który wyczarował (przeznakomity, jak się potem okazało) sos-nadzienie luizjańskie do wytrawnych pączków. Albo K. – nadworny specjalista od lukru. Z drugiej strony zrobić dobre ciasto drożdżowe to też nie lada wyczyn…

Zaskoczenie 2.
Skąd się bierze ten cholerny krążek

Być może dla Was od lat jest oczywista oczywistość, ale osobiście nie miałam pojęcia, że jaśniejsza obwódka na rumianym pączusiu pojawia się tylko wtedy, kiedy smażony jest na smalcu. Smażąc pączki na oleju – o jasnej obrączce nawet nie ma co marzyć (inna gęstość tłuszczu i basta). Jako osoba uczulona na smalec (mam taką alergię, nie znoszę, nie toleruję, brzydzę się smalcem)- dowiedziałam się, że właściwe wszystkie pąki, które pożarłam w życiu – były smażone na smalcu. Poczułam się tak, jakby ktoś mi dał w mordę…

Zaskoczenie 3.
Pączki same robią fikołki

W związku z tym, że nigdy wcześniej nie robiłam pączków ani nawet nie miałam okazji być naocznym świadkiem ich smażenia – nie miałam pojęcia, że one same przekręcają się w odpowiednim momencie. Rzucasz na rozgrzany tłuszcz, one sobie pęcznieją, radośnie bulgoczą i w pewnym momencie: fik! Hop i już smażą się od drugiej strony. Emocje, które mogą towarzyszyć oczekiwaniu na obrót pączka – bezcenne. Dla mnie to absolutnie niesamowite – niby głupia kulka ciasta a aktywnie pomaga w smażeniu.

Zaskoczenie 4.
Nadziewanie – przed lub po

Okazało się, że pączki można nadziewać przed lub po smażeniu. Nie miałam żadnej szprycy ani strzykawki, więc słodkie pączuchy od początku miały być nadziewane przed smażeniem. Niestety – zalepianie ich okazało się trudniejsze niż sądziłam. Wrzący olej sprawił, że te najbardziej nieudane zlepienia stały się jeszcze brzydsze. Wszak pączek powinien być okrągły a nie poszarpany… Wstyd!
Nie tracę jednak nadziei, że po konsultacjach z mistrzynią w smażeniu pączków z wiśniami (których nie da się wstrzyknąć strzykawką, więc lądują w pączkach przed smażeniem) – następne podejście będzie bardziej satysfakcjonujące.
Nadzienie do wytrawnych pączków wtłaczano do środka za pomocą klasycznej strzykawki. W efekcie te pączuszki prezentowały się zdecydowanie lepiej…

Pączki wytrawne z ostrym dipem loisiana

Zaskoczenie 5.
Wytrawne pączki są pyszne!

Ostry dip serowy louisiana w wytrawnych pączkach (i na wytrawnych pączkach) okazał się fantastyczny. Skład: ok. 300 g startego sera cheddar, półtorej łyżki mąki kukurydzianej, szklanka mleka skondensowanego (bez cukru), 2 łyżki ostrego sosu louisiana (można go kupić albo zrobić). Wszystko podgrzać w rondlu, wymieszać i już – nadzienie gotowe by wypełnić sobą każdego pysznego pąka. A także, by polać nim pąka po wierzchu (dla efektu można dać na to jeszcze prażoną cebulkę).

I co Wy na to? Smażycie pączki sami czy macie godną zaufania cukiernię? Jeśli smażycie – to nadziewacie przed czy po usmażeniu? Jakie są Wasze ulubione pączki i dlaczego? Próbowaliście pączków słono-pikantnych?