Kilka lat temu sporą popularnością cieszyli się coachowie. Mniej więcej przypadało to na czasy popularności P. Coelho (może przez podobne brzmienie?). Jakoś średnio się to przyjęło, aż w końcu zaczęły się śmichy-chichy: i z kołczów i z Koeljo. Dziś trendy jest coś innego. Dziś modne jest mieć trenera lub… być trenerem. A jakim? O, nie tylko personalnym.
Kiedy sobie w wolnych chwilach czytam Pudla, wynika mi z tego, że większość uczestników miłosnych reality płci męskiej to trenerzy personalni. Zresztą z tego co słyszę, coraz więcej znajomych kupuje to i płaci trenerom personalnym za to, że dbają o ich indywidualną formę fizyczną (najczęściej na siłce). Ale właśnie dowiedziałam się, że są ludzie, którzy mienią się trenerem randkowym lub trenerem do rozwoju… finansowego.

Trener randkowy: czy bardziej opłaca się nim być, czy korzystać z jego usług?
Trener randkowy to — jak sama nazwa wskazuje — ekspert od randek. Może prowadzić profil na Insta, gdzie udziela ogólnych rad mających na celu przeżycie cudownej randki. Ale też dotyczących błędów, których należy się wystrzegać, by obiecującą znajomość przekuć w coś więcej. Mówiąc wprost: uczuli na red i green flagi. Personalny trener randkowy wysłucha Twojej historii randek i wskaże Ci, co możesz poprawić, a co jest super. Zgaduję, że po randce możesz o niej takiemu trenerowi opowiedzieć, by pomógł ci wyciągnąć wnioski. I oświecił, co poszło nie tak…
Myślę, że indywidualne podejście może okazać się o tyle ważne, bo w końcu każdy z nas może mieć jakieś swoje marzenia odnośnie randki idealnej. Być może w przyszłości okaże się, że w każdą randkę dwóch osób angażować się będą dwie kolejne osoby… Może nawet będą robić wspólnie jakieś superwizje. Ciekawe.
Trener finansowy: pomoże uporać się z finansową traumą
Tak, pojęcie traumy finansowej istnieje. Co więcej, z tego, co się orientuję, finansowo straumatyzowanych jest większość osób… Taki człowiek: albo w dzieciństwie poznał co to głód, albo nie miał na spodnie/buty (i musiał zadowolić się jedną parą), albo — ze względu na brak kasy w domu — borykał się nagminnie z niezaspokojonymi potrzebami bezpieczeństwa, przynależności, samorealizacji…
Na szczęście, kiedy taka osoba odbiła się od dna, na tyle, że stać ją na trenera od rozwoju finansowego — może go wynająć. I nauczyć się, jak przyciągać pieniądze. A także jak je zarabiać i wydawać w zgodzie ze swoimi indywidualnymi potrzebami i zasobami.
***
Czy to będą zawody przyszłości, czy tylko chwilowy trend na rynku usług?
Jacy jeszcze trenerzy mogą się pojawić, by ułatwić nam życie lub uświadomić, że drzemią w nas potencjał, o którym nie mieliśmy bladozielonego pojęcia?
Jakiego rodzaju trenera zatrudnilibyście od zaraz? Osobiście poważnie zastanawiam się nad trenerem od udanych serników na zimno z galaretką, bo co rusz na tym polu ponoszę klęskę. Nie wiem, gdzie robię błąd i czy przypadkiem nie stoi za tym jakaś trauma z dzieciństwa. Być może powinnam to z takim trenerem solidnie przepracować.
Najnowsze komentarze