O żalach do października (Klasyka zamiast Poradnika)

Tego października, jeśli chodzi o lektury przedsenne, króluje wyjątkowy autor. Choćbym nie wiem, jak zły dzień miała – kiedy czytam, co wymyślił – nie mogę się nie uśmiechnąć. Niech się chowają przy tym instagramowe banały jak: herbatki, kocyki i dyniowe matche, latte razem z cynamonkami…

Jesiennie zaczyna się tomik w fioletowej obwolucie. Od „Jesiennej nocy”. Pan A i Pan B czekają na ślusarza. Jako że zamka w drzwiach brak – wciąż wwiewa im do mieszkania osobliwe osoby.

Jednym z gości jest niejaki Nieduży. Postać, która znosi ludzi. Za to uwielbia zwierzęta i… jarzyny. To właśnie on śpiewa piosenkę, która w październiku skłonić może do zadumy, wdzięczności, smutku, uśmiechu.

W myśl zasady, że wszystkie emocje są ważne.

Jesienna piosenka o prostej, ale wielkiej tęsknocie

Minął sierpień, minął wrzesień,
Znów październik i ta jesień
rozpostarła melancholii mglisty woal…
Nie żałuję letnich dzionków,
róż, poziomek i skowronków,
lecz jednego, jedynego jest mi żal…

Dalej wyjaśnia się, za czym tęskni Nieduży. Chodzi o pomidory. Rzecz dla nas – współczesnych – niepojęta, przecież pomidory można kupić przez cały rok niemal w każdym sklepie. Ale wtedy, w PRL niestety było to niemożliwe. W październiku można było liczyć jedynie na przecier lub koncentrat, mając za to w pamięci sierpniowe lub wrześniowe pomidory, najprawdziwsze na świecie…

Trzeba przyznać, że nawet w obliczu braku dostępu do świeżych pomidorów – tęsknota ta może wydawać się dość przyziemna. A jednak. Takie też potrafią dogryźć. Sprawić, że jesienne przesilenie jest nie do zniesienia.

Przerwałam lekturę w tym miejscu, próbując odpowiedzieć sobie szczerze na pytanie: a czego mi żal w październiku? Bardziej od letnich dzionków, róż (które zresztą wciąż raczą kwitnąć) i skowronków?

Zawód: dosmuczacz

Wśród wielu innych w „Nocy jesiennej” występuje Dosmuczacz. To osobnik, który uznał, że przyjdą czasy, gdy ludziom nie będzie brakowało do szczęścia niczego. Że za niczym nie będą tęsknić i wtedy… ich życie straci smak.

I że wtedy on – jako ktoś, kto doda do ich życia szczyptę smutku czy tęsknoty – będzie mógł zarobić na tym całkiem niezłe pieniądze. I wszyscy będą zadowoleni.

Na szczęście to chyba jeszcze nie te czasy, kiedy zasmuczacze mogliby dorobić się majątku. Mimo że np. te coraz bardziej wodniste pomidory, nawet w październiku możemy kroić do woli…

Tematy do rozmowy: z kimś lub samym sobą

  • Za czym najbardziej tęsknisz, gdy już minął sierpień i wrzesień?
  • Czy tęsknota zawsze jest bolesna, czy jej odczuwanie pozwala też na wdzięczność, że coś ważnego nas nie minęło?
  • Myślisz, że nadejdą czasy, kiedy dosmuczacze będą potrzebni tak, jak dzisiaj potrzebni są terapeuci?

Źródło:

Jeremi Przybora: Kabaret Starszych Panów. Warszawa 1970