Marzysz o elegancji rodowitej paryżanki? Zostań koniarą

Jest wiele książek o tym, jak czerpać garściami z sekretów Francuzek, Włoszek, Koreanek, by wyglądać… simply the best. Właśnie trafiłam na artykuł, z którego wynika, że mam paryski szyk. Ba! Niemal wszystkie koniary, jakie znam, go mają. Choć teoretycznie powinnyśmy być bardziej w stylu brytyjskim, to wychodzi na to, że do francuskiego nam najbliżej.

Od razu uczciwie przyznam: nie wiem, czy koniary ZAWSZE wyglądają tak, że mężczyźni chcą z nimi iść do łóżka. Bo – według źródeł – bez względu na porę dnia trzeba wyglądać właśnie tak, by mężczyźni chcieli… no. I nie tylko na każdej fotce na Insta, ale i w realu: w piekarni, odbierając dziecko ze szkoły, pijąc szampana…

Tak, wiem, na potrzeby rzetelnego wpisu mogłam podpytać mężczyzn, czy tak wyglądam, ale jakoś wciąż wypada mi to z głowy. W razie czego kiedyś dopiszę.

Allure, czyli powab level Paris.
Wygląda na to, że wystarczy regularnie chodzić do stajni…

W każdym razie powyższy punkt oraz poniższe punkty pochodzą z artykułu, którego autorka posiłkowała się literaturą tematu (czyli paryskiego stylu).

Strach przed starzeniem? Strach przed czymkolwiek? O nie…

Według autorki artykułu, która wymienia 10 wyznaczników paryskiego stylu (na podstawie swoich lektur na ten temat), na pierwszym miejscu zajmuje brak strachu przed starością i w ogóle czymkolwiek. Że prawdziwa paryska elegantka jeśli się boi, to tylko siebie. Że przeoczy pierwsze objawy kolki u koni. Albo wykaże się nie dość dużym refleksem, siłą – albo przegnie z reakcją.

Pod tym względem koniarom bliżej do paryżanek niż pracowniczkom korpo, sorry.

Look musi zawierać przynajmniej jeden niedopracowany element

O, tu proszę bardzo – bardzo dużo niedopracowanych elementów mają looki koniar. Bardzo często. Włos w nieładzie, niedoprana bluzka/spodnie, niedopracowany makijaż (tak bardzo, że często po prostu go nie ma). Niedopracowany dobór kolorów, faktur, zapachów. Oczywiście nie mówimy o modelkach reklamujących bryczesy lub konkursowe koszulki… One prezentują się zawsze nienagannie.

Nie za dużo makijażu, kolorów i dodatków

O to-to. Jak już pisałam – makijażu na padokach i łąkach nie ma zbyt wiele. Podobnie jest jeśli chodzi o przesyt dodatkami typu kolczyki, bransoletki, paski, torebki. Od kolorów ubrań do jazdy konnej lub pracy z ziemi też specjalnie nie bolą oczy.

Uśmiech – tak, ale bez eksponowania dziąseł

Też się zgadza, tak.

Głęboki oddech i luz

Są. Nawet po tym, jak się zdenerwuję i zapomnę o tym, że oddycham.

Czarny biustonosz pod białą koszulą

Np ja nie noszę białych koszul, ale… to ten jeden z wielu niedopracowanych elementów looku. Czegoś takiego, jak biała koszula (wiem, must have, baza, konieczność w każdej szafie) po prostu nie mam. Nie wiem, jak koleżanki, ale żadnej w białej koszuli jeszcze nie widziałam.

Kaszmirowy sweter

Kurczę, tu sytuacja wygląda jak z białą koszulą. I nie wiem, jak inne dziewczyny, ale ja nie mam pieniędzy na taki sweter. I w najbliższym czasie na pewno sobie go nie kupię, bo kowal, wet i badania kontrolne, olej do kopyt toczony na zimno z diamentów.

Z gracją i bez wysiłku – wszystko

No, nawet jeśli nie zawsze się da to plan jest taki, żeby właśnie tak było. By z gracją i jak gdyby nigdy nic – anglezować, dogadywać się z KAŻDYM koniem, czyścić kopytka z błota i kup.

Promienna twarz (choć nie od latania po muzeach, teatrach i koncertach)

Koniary bardzo często promienieją. Według źródeł – promienna twarz paryżanki to efekt bywania w teatrach, muzeach i na koncertach, myślę, że jeśli ktoś promienieje od kontaktu z końmi, to też się liczy…

💬 Tematy do rozmowy (z kimś lub samą sobą):

  1. Co w Twoim codziennym stylu jest bardziej „paryskie”, a co zupełnie nie?
  2. Mam jakiś swój „niedopracowany element”, który w gruncie rzeczy jest Twoim znakiem rozpoznawczym?
  3. Promienna twarz – od muzeów, koncertów, a może… od pasji (takiej jak konie)? Skąd bierzesz swoje „światło”?

Aproposki:

Źródło:

A. Kowalska: Francuski szyk – co zrobić, by wyglądać, jak Paryżanka? zwierciadlo.pl