Ile kosztuje koń i jego utrzymanie? To zależy. Poniżej podaję kwoty. I uspokajam: za Sonatę zapłaciłam dużo mniej niż nabywca Adelity, najdroższego konia z Pride of Poland 2025.
Na wieść, że mam konia, ludzie dzielą się na dwie grupy: tych, którzy pytają „jak ma na imię?”, i tych, którzy pytają „ile kosztował?”. Ci pierwsi zyskują od razu plus 10 do sympatii. Ci drudzy… cóż, jakby to powiedzieć: -10. Sami obruszyliby się za pytanie o cenę ich psiecka i koszt urlopu…
Dla porządku: nie, nie zapłaciłam za nią tyle, co ktoś na aukcji w Janowie Podlaskim za Adelitę – 430 tys. euro (1 828 960 zł, według kursu z sierpnia 2025 roku).
Nie mam samochodu, ale gdybym miała, pewnie nikt by mnie na wstępie nie pytał „ile dałaś?”. Za to analogiczne pytanie o konia — proszę bardzo, pada od razu. Jak ktoś jedzie na wakacje (ja spędzam wolny czas w stajni) to nikt nie zaczyna rozmowy: to ile daliście za ten wyjazd? Bo tak jest kulturalnie…
Ogólnie to w skupie koniny (na eksprot) za kilo zapłacą 6-12 złotych. Jako że moja Sonata waży 800-900 kg (klacz polska zimnokrwista) – to sobie łatwo można policzyć ile warta. Słowo daję, właśnie tak będę od dziś odpowiadać, jeśli ktoś zapyta o nią jak o rzecz.

Ile kosztuje utrzymanie konia?
I tu zaczyna się zabawa.
Średnio 2 000 zł miesięcznie (lepiej założyć górkę niż się zdziwić). W tym:
- pensjonat (opłata raz na miesiąc),
- pasza i siano (opłata na miesiąc)
- kowal (co 5-8 tygodni)
- weterynarz, fizjoterapeuta, szczepienia, odrobaczanie, odpiaszczanie, środki przeciw kleszczom (w zależności od potrzeb)
Do tego dochodzi sprzęt:
- siodło (za używane zapłacimy od 3 000 zł wzwyż) + usługa saddle fittera,
- ogłowie,
- szczotki, kopystka, ochraniacze, derki i dziesiątki innych drobiazgów, które nagle stają się „niezbędne”.
Jeśli chcesz się uczyć jeździć konno – dolicz też koszt lekcji (raz lub dwa razy w tygodniu – rzadziej raczej nie ma sensu). To zależy od stajni, ale zdecydowanie taniej zawsze wychodzą karnety.
Dlaczego więc pytanie o cenę zakupu jest mylące?
Bo sam zakup to dopiero bilet wstępu.
To tak jak z samochodem — możesz kupić auto za 10 tys. zł, a potem wydawać drugie tyle rocznie na paliwo, serwis i ubezpieczenie.
Koń ma swoje potrzeby — i potrafi je bardzo wyraźnie zakomunikować. Tak jak pies czy kot.
A więc… ile kosztuje koń?
Na początek? Niech będzie: trochę więcej niż dobre wakacje. Wszystko zależy od: rasy, wieku, poziomu wyszkolenia, stanu zdrowia. Częściej niż myślisz, pojawiają się też ogłoszenia: oddam konia za darmo.
3 tysiące, 5 tysięcy, 7, 10, 20 tysięcy złotych, aż do… 1 828 960 zł. Przy czym weterynarz dla takiej Adelity na pewno kosztuje więcej niż dla mojej Sonaty, która jest polską klaczą zimnokrwistą (czyli totalnie nieszlachetną, w przeciwieństwie do arabów).
Potem? Tyle, ile jesteś w stanie wydać, żeby Twoje zwierzę miało dobrą stajnię, jedzenie, opiekę i wygodę.
A pytanie, które naprawdę warto zadać właścicielowi konia? Uważam, że najkulturalniej byłoby zapytać, o to, o co pyta się człowieka, który ma psa lub kota…
- Jak ma na imię?
- Ile ma lat?
- Jak się zaczęła wasza historia?
- Co lubi robić najbardziej?
- Jaką ostatnio mieliście przygodę?
Tematy do rozmowy
- Dlaczego w przypadku koni pytamy o cenę zakupu, a nie o koszt utrzymania czy po prostu o imię i to, jaki jest ten zwierzak?
- Czy cena mówi cokolwiek o wartości zwierzęcia — tej prawdziwej?
- Ile warta jest pasja (wyjazdy, siłownie, strzelnice, nurkowanie, etc.) jeśli liczyć tego nie tylko w złotówkach?
Aproposki:
Najnowsze komentarze